poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 21

Spędziłam noc w studiu. Na telefonie miałam 21 nieodebranych połączeń od Natha. 
Gdzie ty jesteś-usłyszałam głos w słuchawce
W studiu a gdzie indziej-powiedziałam 
Wracaj do domu -powiedział Nath
Rozłączyłam się i poszłam do domu. 
W salonie siedzieli Nath jay tom i siva.
I co napisał Max-dopytywał Tom
To list do mnie-powiedziałam
Wiemy ale może podał ci numer-powiedział jay
podał i co z tego-zapytałam coraz bardziej oburzona
I co dzwoniłas-zapytał tom
Nie a wogle co wy macie do tego-zapytałam
Przecież to nasz przyjaciel-powiedział Siva
Numer jest tylko dla mnie Max prosił abym go nikomu nie dawała-powiedziałam dodając a wy co chcecie żebym była debilką i rozdała odrazu wszystkim
Nathan siedział i milczał jakby nic go to nie obchodziło. 
Wiesz co nath mógłbyś chociaż coś powiedzieć-mówiłam ale jak sobie chcesz ja nic złego nie zrobiłam ale jeśli nie chcesz ze mną gadać dobra ja z tobą też nie chciałam tego z nami koniec i położyłam na stole przed nim pierścionek pobiegłam na górę sie spakować
Na dole 
Stary co ty wyprawiasz dasz jej odejść-powiedział Tom
Ona kocha Maxa-powiedział Nath
Powiedziała ci to -zapytał Siva
Nie ale-mówił Nath
Jakie ale chcesz wszystko stracić przez swoją dumę-powiedział Jay dodając nie pozwól jej odejść
Schodziłam na dół z walizką zabrałam telefon z lady w kuchni gdy nagle Nath wstał i krzyknął 
Zaczekaj nie odchodz 
Nie wiesz co ja nic złego nie zrobiłam ani nie powiedziałam wybaczyłam ci jak uwiodła cię Lorena a ty postawiłeś mnie w najgorszym świetle jakbym cię zdradziła dajmy sobie czas
Naprawdę nie chciałem przepraszam cie-mówił 
Do zobaczenia Nath-powiedziałam i wyszłam 
Słyszałam tylko jak Nath mówi zostań proszę
Szłam drogą nie wiedziałam gdzie mam pójść postanowiłam pójść do Cher.Zadzwoniłam zgodziła się.
Gdy nagle zatrzymał się samochód wybiegło z nich dwóch mężczyzn i zawiązało mi opaskę na oczach. Kim jesteście-pytałam
Zamknij się -krzyczeli 
Godzinę poźniej wyprowadzili mnie z samochodu zdjęli opaskę było to miejsce za miastem jakieś ruiny po starym domie wprowadzili mnie do środka i przywiązali do słupa 
Kto was przysłał-pytałam 
nie wiesz-hamsko odpowiedali dodając za chwilę zobaczysz
Kilkanaście minut później zawiązali mi oczy ktoś wszedł do środka tamtych już nie było
Kto to-pytałam 
To ja kochanie-odezwał się głos
To nie możliwe to ty Robert-pytałam





Rozdział 20

Okazało się że Max był w domu ale nie zdążyliśmy. Nigdy go juz nie zobaczę myślałam. Leciały mi łzy po policzkach nie wiem dlaczego. Nathan patrzył na mnie i przytulał. Wiedziałam że to nie fair wobec niego. Wróciliśmy do domu. Nie odzywaliśmy się do siebie z Nathanem. Rano wstałam Natha nie było w domu nie mogłam też do niego zadzwonić bo zostawił telefon. Postanowiłam pójść do studia. Był tam
Długo się nie będziemy do siebie odzywać-zapytałam
Max nie wróci-powiedział
Co?-zapytałam dodając skąd to wiesz
Tom mi powiedział
A skąd on to wie-zapytałam
Zawiózł go wczoraj na lotnisko i Max powiedział że to ostatni raz widzieliśmy go jak i on nas to nie wszystko to jest list który dla ciebie napisał przeczytaj go ja wracam do domu-powiedział i wyszedł
Wahałam się nad otworzeniem i przeczytaniem.
                                                                  !!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystko miało być inaczej miałem wyjść za Lorenę ale dobrze że wszystko wyszło na jaw. Wiem że jestem hamem i nic ci nie powiedziałem ani się nie pożegnałem ale gdybyś była na lotnisku nigdzie bym nie poleciał. Zapomnij o mnie o tym co ci mówiłem wyjdź za Nathana on cię bardzo kocha tak samo jak ja ale ty kochasz jego. Mam nadzieje że będziecie szczęśliwi. Chciałbym żebyś wiedziała że zawsze byłaś jesteś i będziesz w moim sercu dlatego daje ci jako jedynej mój numer telefonu ale nikt ma go nie znać inny tylko ty to będzie twój numer tylko ty będziesz na niego dzwoniła. Być może nigdy więcej się już nie zobaczymy więc żegnaj być może już na zawsze
73*******                                                  Twój Max
Trudno było powstrzymać się od łez cała kartka prawie została nimi zalana. Nie wiedziałam już sama czy kocham Maxa czy Nathana. Max to zauroczenie jak mówiłam chociaż zaczęło przeistaczać się w coś innego za to Nath to ktos kto zawsze będzie w moim sercu. I co teraz?

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 19

Dzień ślubu Maxa i Loreny. Oczywiście zjedliśmy śniadanie o 13,00 Cher jak się umówiłyśmy uczesała mnie pięknie wkońcu jest fryzjerką. Nałożyłam sukienkę 
Wow -powiedział Nath dodając ślicznie wyglądasz
Z ciebie jest przystojniak-powiedziałam dodając daj zawiążę ci ten krawat ponieważ widziałam że się z tym męczył zamówiliśmy taxi. I po 15 minutach byliśmy już u Maxa i Loreny musiałam oczywiście mieć coś dla Loreny coś pożyczonego niebieskiego i starego. 
Poszłam na górę do pokoju gdzie była Lorena a Nath do Maxa był w salonie.
Strasznie się denerwuje-powiedziała Lorena
Wszystko bedzie dobrze powiedziałam dodając jesteś piękna i Max cię bardzo kocha
Uśmiechnęła się pomogłam jej nałożyć suknie. 
Poczekaj tu chwilę -pwoiedziałam dodając zejdę do chłopaków zobaczyć jak sobie radzą
Na dole siedzieli Max i Nath
Max i co -zapytałam 
Bedzie ślub-powiedział Max
Jesteś pewien-zapytałam
A co zmieniłaś zdanie od wczoraj-zapytał 
Nie-odpowiedziałam 
O czym wy mówicie-zapytał Nath
nie mogę ci powiedzieć-pow. Max 
Miał złą minę 
Pogadajcie sobie -powiedział Nath i poszedł na taras
Jesteś pewny-zapytałam 
Po chwili namysłu powiedział tak dodając już sam nie wiem
max do ślubu godzina ogarnij się -pwoiedziałam
Łatwo ci powiedzieć-powiedział dodając powiedz czy będziesz szczęśliwa jak wyjdę za Lorenę
Nie zadawaj mi takich pytań proszę-powiedziałam dodając zrób jak ty uważasz
Ale napewno nic do mnie nie czujesz-powiedział 
Ty wogle sie liczysz z czyimiś uczuciami -zapytałam dodając zaraz wychodzisz za mąż a zadajesz mi pytanie czy nic do ciebie nie czuje i co mam ci powiedzieć że jestem tobą zauroczona i zrobić ci nadziejęjak kocham Nathana
Czyli ci się podobam-poiwedział
Max przestań kocham Natha i nic do ciebie nie czuje-powiedziałam 
Czy ja dobrze słyszę-usłyszałam głos Natha dodając jesteś zakochany w Lenie
Tak-powiedział Max
Chyba sobie żartujesz-odparł Nath dziś żenisz się a jej nie kochasz 
Nikt nie wiedział że wszystko słyszy Lorena. 
Max zastanów się -powiedział Nath dodając chodźmy Lena idziemy do kościoła.
Rozpoczęła się ceremonia. 
Max i Lorena stali na ołtarzu a my za nimi. 
Maxu George czy bierzesz za żonę tu oto będącą Lorenę Piches i ślubujesz jej ...
Max odwrócił się i spojrzał na mnie. 
Tak-odpowiedział 
Loreno Piches czy bierzesz za męża tu oto będącego Maxa George i ślubujesz mu..
Lorena stała nie odzywając się po chwili 
Nie -powiedziała
Wszyscy byli zdziwieni. 
Nie wyjdę za kogoś kto kocha inną-powiedziała ze łzami dodając wiem że podsłuchiwanie to grzech ale  odwróciła się do nas ale usłyszałam dziś waszą rozmowę Max jesteś świetnym facetem ale zastanów się nad swoimi uczuciami i nad tym że nie tylko mnie krzywdzisz ale też Lenę
Przepraszam cię -powiedział Max
Lorena wybiegła z kościoła wszyscy wyszli zostałam ja, Nathan i Max 
Wtuliłam się Nathana
Co teraz będzie-zapytał Nathan
Może się więcej nie zobaczymy-mówił Max więc życzę wam wszystkiego dobrego abyście byli szczęśliwi wziął mnie za ręce a ciebie Lena nigdy nie zapomnę i zawsze będziesz w moim sercu
Łzy leciały mi z oczu.
Ale co chcesz wyjechać -zapytał nath dodając a co ze studiem chcesz po prostu zniknąć
Tak-odpowiedział dodając znikam z waszego życia i odszedł
Nie pozwalajmy mu na to -powiedziałam do Natha
Ty naprawdę coś do neigo czujesz-powiedział Nath
Leciały mi łzy nie wiem dlaczego nie czułam nic do niego. 
Nie ale nie chcę żeby wyjeżdżał kocham go jak przyjaciela-powiedziałam
Wybiegliśmy jednak go juz nie było 
Jedźmy do jego mieszkania-powiedział Nath
Szybko zamówiliśmy taxi i pojechaliśmy.


czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 18

Zbliżał się wieczór siedząc na łóżku powiedziałam 
Może jednak wpadnijmy do nich 
Wolę pobyć teraz trochę z tobą-powiedział przytulając mnie jeszcze bardziej dodając nie obrażą się napewno
Siedzieliśmy tak aż zasnęlismy i wstaliśmy na drugi dzień. 
Dziś otwarcie studia-powiedziałam 
Cholera zapomniałem-powiedział dodając Maxa i Loreny nie będzie
Po śniadaniu szybko poszliśmy już na nas czekali chłopacy. 
Weszliśmy do środka i czekaliśmy. Przyszło wielu klientów zapisywałam terminy na sesje ponieważ w ofercie mieliśmy też sesje w pleneże i okazyjne. 
Nasz pierwsza zarobiona kasa-powiedział Nath dodając oczywiście wspólna 
Zamknijmy dziś szybciej jutro przecież ślub-powiedział Jay
Zgodziliśmy się Cher powiedziała że mnie uczesze jutro rano. Jestem świadkową Loreny więc muszę jej pomóc. Postanowiliśmy z Nathem pójść do Loreny i Maxa.
Zapukaliśmy zaprosili nas do środka usiedliśmy wszyscy na kanapie 
chcielibyśmy was przeprosić że wczoraj nas nie było-powiedziałam 
Nic się nie stało-powiedział Max
O której mamy jutro przyjść-zapytał Nath 
Przyjdźcie o 15,00 powiedziała Lorena dodając ślub jest dopiero o 17,00 więc zdążymy ze wszystkim
Pokażesz mi suknię-zapytałam 
Jasne chodź jest na górze-pow. Lorena 
Tymczasem na dole
Nepewno ją kochasz wiesz w co się pakujesz-zapytał Nath Maxa
Już sam nie wiem -mówił M
Jak to jak się kogoś kocha to się wie -mówił N dodając nigdy bym sie nie wachał gdybym kogoś bardz kocham wiem że chcę ożenić się z Leną mieć dzieci i spędzić z nią życie
To skomplikowane-powiedział Max 
Co jest myślałem że ją kochasz-pytał N
Kocham ale  nie wiem czy tak jak ty mówisz-pow. dodając czuję coś do iinnej
Nie rozumiem juz cię to czemu nie jesteś z nią-pytał
Nie mogę ona mnie nie kocha a poza tym jest z innym-mówił Max z coraz bardziej smutniejsza miną
Ja cie już totalnie nie rozumiem kto to jest -dopytywał 
Nie mogę powiedzieć
Lepiej dobrze wszystko przemyśl-mówił Nath widząc jak schodziłyśmy
Piękna ta suknia-mówiłam do Loreny
Niedługo bedziesz też miała suknię-mówił Nath
Z Maxem nie odzywalismy sie do siebie zauważyłam że jest smutny ciekawe czemu myślałam
Cos się stało -przełamałam się i zapytałam Maxa po chiwili dodając co ci jest 
Coś mówiłaś-zapytał jakby o czymś myślał nie będąc w temacie 
Nieważne-poiwedziałam
Ważne powiedz-domagał się
Pytałam czy cos się stało-powtażałam
Nie odp.
To my juz pójdziemy -powiedziałam Nath się zgodził 
Wracając wypytałam Natha o czym gadał z Maxem
Nie ważne-odp.
Prosze powiedz mi co się stało-pytałam
Max nie kocha Loreny-mówił dodając kocha inną i nie jest pewien czy ma wyjść za Lorenę 
Zaczęłam się martwić powiedziałam Maxowi żeby wyszedł za nią i dał mi spokój co on zrobi myślałam 
Po kryjomu nappisałąm do Maxa  Spotkajmy się  odpisał ok tylko gdzie napisałam za 10 minut przy studiu pogadamy w środku
Nath pójde pogadać z Maxem ok -zapytałam 
no dobrze jak bedziesz sama wracać to pisz to po cb przyjdę-powiedział dałam mu całusa i poszłam 
Max już czekał na mnie otworzyłam drzwi od studia i weszliśmy do środka. 
Nathan mi powiedział że nie kochasz Loreny-powiedziałam 
Papla z niego-odp. dodając to nie tak 
A ja o co chodzi powiedz mi nie rób błędu-mówiłam 
No dobrze wychodzę za nią z miłości do ciebie myślałem że jak będę z nią to zapomnę o tobie ale to nie prawda jeszce bardziej myślę o tobie któregos dnia rano w łóżku powiedziałem do Loreny Kocham cię Lena była wściekła 
Nie możesz bawić sie czyimiś uczuciami co teraz zrobisz-pytałam 
Cały czas myślę jeśli za nią wyjdę a jeśli nie-mówił mając mętlik w głowie jak mówisz że nic do mnie nie czujesz to pęka mi serce 
Przemyśl to dokładnie-powiedziałam 
Ty naprawdę nic do mnie nie czujesz-zapytał z nadzieją 
Ja nie chcę ci robić nadziei żebyś nie popełnił błedu jestem zauroczona tobą ale kocham Natha -mówiłam 
tak chciałbym wyjść za ciebie być z tobą szczęśliwy wtedy bym się nie wachał ani chwili-powiedział 
Max proszę-mówiłam 
Może więcej się nie spotkamy więc zrobię to ostatni raz i mnie pocałował nie odepchnęłam go
dodał przemyślę to jeszcze w nocy -powiedział i wyszedł
Zamknęłam studio i wyszłam nie zadzwoniłam po Natha bo chciałam sama to przemyśleć.
I co -zapytał Nath siedząc na kanapie
Nieważne-powiedziałam dodając nie mogę ci powiedzieć
Trudno-powiedział chodźmy spać jutro ciężki dzień 







Rozdział 17

 Wydaje mi się że wszystko dzieje się za szybko. Miałam już dziecko teraz jestem zaręczona a mam 19 lat juz niedługo będę miała 20 w następnym miesiącu.
Lorena i Max:
Lorena otworzyła oczy koło niej leżał Max .
Juz nie śpisz-zap. Lorena
Myślę o naszym ślubie-powiedział
Chyba się nie rozmyślisz-powiedziała
Nie no coś ty kocham cię Lena kocham nad życie-powiedział
Lena? chodzi ci o narzeczoną Natha-zapytała dodając czujesz coś do niej
Nie tak mi się pomyliło przepraszam-mówił oczywiście kłamiąc
Daruj sobie-powiedziała i wybiegła z pokoju
Max rozmyślał o Lenie ale wiedział że ona go nie kocha powiedziała mu to prosto w oczy. Slub z Loreną był powodem zazdrości o Lenę. Jednak mówił sobie że go nie odwoła. wiec poszedł na dół przeprosić Lorenę wybaczyła mu.
Nath i ja poszliśmy kupić potrzebne rzeczy do lokalu. Zapomniałam wspomnieć wynajmujemy go razem z Tomem, Jayem, Sivą i Maxem.
Myślisz że fiolet i beż będą pasowały-zapytałam
Jeśli ty je wybierzesz to napewno-powiedział
Uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy dalej po wyposażenie. Dużo zapłaciliśmy aż 8 tyś ale mój tata nam pomógł. Materiały będą dowiezione za godzinę powiedziała ekspedientka. Pod lokalem czekali już Tom, Jay, Siva i Max. Tak jak było umówione przywieziono materiały.
To tak -powiedział Nath
Tom i Max-pomalujecie sufit a reszta ściany musimy tylko zasłonić podłogę bo jest nowa żeby jej nie zniszczyć.
Zabraliśmy się do pracy. Nath oczywiście umazał mnie farbą. Uciekając od niego niechcący potrąciłam drabinę na której stał Tom i spadł.
O matko nic ci się nie stało-krzyknęłam
Nie no coś ty-powiedział po chwili zaczynając się śmiać.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Po wyschnięciu farby chłopacy wnieśli meble biurka itp. efekt był cudowny.
Teraz potrzeba nam modelki -powiedział Jay
Ja już chyba mam jedną-powiedział Tom dodając Nath chyba nie będziesz zły
Nie napewno nie będę-powiedział z uśmiechem
Kto to-zapytałam
To ty-powiedział Tom
Ja mam być modelką chyba was zgięło totalnie.-powiedziałam
Czyli zgadzasz się -powiedział Nath
Tak-powiedziałam
To co dziś kolacja u mnie o 16,00-powiedział Tom dodając Max oczywiście jesteś zaproszony z Loreną
Nałożyłam beżową sukienkę przylegającą do ciała i balerinki chciałam żeby było mi wygonie. Nath założył jeansy i koszulkę z krótkim rękawem.
Wszyscy już byli na miejscu ja i Nath, Max i Lorena, Tom i Eliza, Jay i Pegi, Siva i  Cher. Dopiero teraz poznałam wszystkich dokładnie. Wydawało mi się że Lorena jest niemiła dla mnie. Tylko czemu. Ale się tym nie przejmowałam. Wieczór mijał przyjemnie. Nie chciałam gadać z Maxem. Usiedliśmy w salonie żeby pooglądać Podryw na głupka" niesty Max usiadł przy mnie
Za chwilę wrócę-szepnęłam do ucha Natha pokiwał głową na ok
Wyszłam na taras Tom miał piękny i duży dom. Nagle usłyszałam za sobą głos Maxa
Długo będziesz ode mnie chowała-zapytał
Nie chowam się przed tobą-pwoiedziałam
A teraz to co usiadłem obok ciebie a ty uciekłaś-pwoiedział
Zrobiło mi się nie dobrze poprostu nie lubię sushi-powiedziałam
Stanął koło mnie przy barierce.
Ja cię naprawdę kocham-powiedział
Nie mów tego niedługo ślub twój i Loreny-powiedziałam dodając a ja kocham Natha
Zaczął zbliżać się do mnie chcąc pocałować.
Nie rób tego-powiedziałam podniesionym tonem
Wszystko widziała Lorena ale my jej nie widzieliśmy. Zeszła na dół poprosiła Natha żeby odprowadził ją do domu.
Ja zaczęłam krzyczeć na Maxa Co ty sobie wyobrażasz ranisz ludzi mnie Natha i Lorenę pomyśl co robisz dlaczego nie dasz mi spokoju wyjdz za Lorenę żyjcie razem długo i szczęśliwie i odeszłam
Stój krzyknął dam ci spokój i wyjdę za Lorenę jeśli pwiesz mi jeszce raz że nic do mnie nie czujesz
Proszę podeszłam i to powiedziałam poszym odeszłam
Gdzie Nath-zapytałam
Poprowadził Lorenę bo się źle czuła-powiedziała Cher
i nic mi nie pwoiedział-zapytałam dodając a Max przeciez jest czemu jego nie poprosiła byłam mocno wkurzona szybko pobiegłam do mieszkania Maxa i Loreny drzwi były otwarte weszłam po cichu na górę zobaczyłam pół pianego Natha a na nim Loerenę do niczego jeszcze nie doszło.
Co wy robicie-krzyknęłam
Nath szybko wstał a ja wybiegłam dogonił mnie jakoś bo za płotem zatrzymałam się płacząc.
Do niczego nie doszło-powiedział
I mnie przytulił kochaliśmy się więc byliśmy wyrozumiali.
a jeśli by do czegoś doszło-zapytałam
Za bardzo cię kocham by cię zdradzać-powiedział dodając nigdy bym ci czegos takiego niezrobił
To co ona robiła na tobie-zapytałam
Zaczęła mówić że Max cię kocha i że ja i ona powinnismy być razem a ty i Max razem-powiedział dodając ale przecież między wami nic nie ma
Kocham cię więc chcę być szczera nic do neigo nie czuję ale on do mnie tak-powiedziałam
Wiedziałem-krzyknął dodając już nie żyje
Nie rób nic głupiego-powiedziałam. Wróciliśmy do domu i położyliśmy się spać. Jutro przecież wieczór kawalerski Maxa i panieński Loreny jesteśmy na nich źli więc chyba zostaniemy w domu.
Rano:
Nie idę dziś do Loreny-powiedziałam
A ja do Maxa oznajmił Nath dodając to idźmy po prezent na ślub
2 godz. później poszliśmy do sklepu i nic nie kupiliśmy postanowiliśmy dać im pieniądze.


środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 16

Przed lokalem Max i Lorena zapytali nas czy będziemy ich świadkami. Nie mieliśmy wyboru musieliśmy. Tata i Bartek tego samego wieczoru wyjechali ponieważ nie mieli czasu żeby zostać. Wesele już za tydzień.
 Juto pójdziemy ci kupić sukienkę -powiedziałNAth
Jestes kochany -powiedziałam i dałam mu całusa
Liczyłem na coś więcej-powiedział
I stanął i zaczęliśmy się całować na ulicy.
Następnego dnia rano po śniadaniu poszliśmy na zakupy po garnitur i sukienkę. Pierwszy sklep był strzałem w dziesiątkę kupiłam sukienkę na kształt tulipana a Nath garnitur był w nim bardzo przystojny.
Usiedliśmy w pobliskiej kawiarence na kawę.
Zapomnieliśmy o tym lokalu do wynajęcia-powiedziałam
No tak przypomniałem sobie miałem ci powiedzieć że załatwiłem formalności i lokal jest nasz-pow.
Jesteś cudowny-powiedziałam dodając dobrze że Robert dał nam spokój
nie rozmawiajmy o nim bądźmy szczęśliwi po ślubie Maxa i Loreny zaczniemy planować nasz ślub.-powiedział Nath


Wiem że krótki ale nie mam dzis więcej czasu!!!

Rozdział 15

Po drodze opowiedziałam wszystko Maxowi. Na GPS-ie wyznaczył trasę i pojechaliśmy. Bylo to dość daleko aż 4 godziny. Pójdę tam z tobą-powiedział Max
Nie zostań-powiedziałam dodając dam sobie radę
Daj spokój Nath to mój kumpel nie mogę pozwolic żeby jego ukochanej coś się stało-pow i poszedł ze mną
Drzwi były otwarte na łóżku siedział napity Robert. Jednak wystraszyłaś się i przyjechałaś-powiedział dodając co dziwko znalazłaś sobie następnego
Właśnie teraz widzę jak mnie kochałeś-powiedziałam
A ja zaobaczyłem niedawno jak ty mnie szybko znalazłaś sobie innego jesteś dziwką nikim innym-powiedział i udeżył mnie w twarz
Zostaw mnie w spokoju-pow.
Max nie wytrzymał i rozbił mu nos.
Jeszcze tego pożałujesz nie tylko ty ale oni tez-powiedział Robert
Szpital
Nathan bardzo się przejmował tym że Lena pojechała do tego potwora. Ale miał nadzieje że nic jej nie zrobi był z nią Max chyba nic sie złego nie stanie myślał.
Robert poniósł sie i zamachnął i z całej siły uderzył w wargę Maxa
A teraz się wynoście-powiedział
Wyszliśmy usiedlismy w jego samochodzie.
strasznie leci ta krewe-mówiłam przemywając rozbitą wargę Maxa dodając lekarz cię lepiej opatrzy w szpitalu
Max zaczął dotykać mojego policzka znaczy gładzić go.
Co ty robisz-zapytałam po czym mnie po całował
Oszalałeś-krzyknęłam
Przepraszam-powiedział
I co teraz będzie-zapytałam jak ja powiem Nathanowi że pocałowaliśmy się mi na nim naprawdę zależy a ty wszystko niszczysz odwieź mnie do Natha
Odwiozę jeśli mi powiesz prosto w oczy że w żadnym stopniu nic do mnie nie czujesz-powiedział
Prosze bardzo-powiedziałam ale gdy spojrzałam mu prosto w oczy nie mogłam zrozumieć co się stało
I co poiwesz-zapytał
I zaczął mnie znowu całować. Jednak go nie odepchnęłam.
Oderwałam się od jego oczu i powiedziałam nic do ciebie nie czuję a teraz odwieź mnie
W szpitalu poszłam do sali Natha
Miałam łzy w oczach
Co się stało-zapytał
Robert mnie wyzwał a nie dosyć tego uderzył mnie i rozbił wargę Maxowi
Wiedziałem że to ham-mówił
Muszę ci powiedzieć o czymś jeszcze Max mnie pocałował-powiedziałam
Zabije gnoja -powiedział
Opowiedziałam mu wszystko.
Jeśli mówisz że to była chwila słabości po tym co zrobił Robert-powiedział dodając wierzę ci tak cie kocham że nie potrafię się na ciebie gniewać a teraz chodź do mnie chce ci się napewno spać-powiedział i zrobił mi z boku miejsce. Rano lekarz powiedział że Nath wychodzi ze szpitala ponieważ to nic bardzo poważnego.
Max leżąc u siebie w domu rozmyślał nad pocałunkiem z Leną. Chciał poczuć jeszcze raz jej usta wiedział że zrobił źle. Wiedział że musi zapomnieć o niej postanowił więc zadzwonić do swojej byłej dziewczyny żeby do niej wrócić.Kupił pierścionek i tego samego dnia oświadczył się jej a ona się zgodziła. Kilka miesięcy później Nath i Lena byli nadal razem. Nathan zaprosił wszystkich na kolację. Lena myślała że idą sami.
Weszli do restauracji
Zapomniałem ci powiedzieć że będzie jeszcze kilka osób-powiedział
A kto -zapytałam
Za chwilę zobaczysz-powiedział
Kelner zaprowadził ich do stolika gdzie siedział Tom, Jay, Siva, Max i jego narzeczona, tata i Bartek.
Tato Bartek -krzyknęłam dodając jak się cieszę że was widzę
Tak dawno się nie widzieliśmy-powiedział tata
Usiedliśmy za chwilę zamówiliśmy dania. Po podaniu zamiast zabrać się do jedzenia Nathan wstał i powiedział Dziś jest niezwykła okazja pewnie wielu z was nie wie jaka są to oświadczyny uklęknął i powiedział: Czy wyjedziesz za mnie
Nie zasstanawiałam się bo wiedziałam od  razu co mam powiedzieć :TAK
Założył mi pierścionek i pocałował wszyscy na sali bili brawo z wyjątkiem Maxa był jakiś dziwny.
Pod koniec wieczoru. Max i jego narzeczona wstali i powiedzieli trzymając w dłoniach białe koperty
To są zaproszenia na nasz ślub -powiedział Max po czym je rozdali.


Rozdział 14

Otworzyłam szybko kopertę.

                                                                             !!!!!

To ja Robert piszę do ciebie żebyś uważał zabrałeś mi Lenę. Widziałem wczorajszą aferę w clubie nie boję się i tak ciebie. Radzę ci uważaj na siebie ale szczególnie na tego kogo kochasz czyli Lenę bo możesz niedługo już ją stracić tak jak ja. Nie pozwolę na to żebyście byli szczęśliwi.


Skąd on wie gdzie mieszkamy ? To wyjaśnia czemu Nath nie chciał mnie puścić do sklepu. co teraz będzie biłam się z myślami. Dlaczego chce się mścić. Nie wiem jak mogłam go kochać. Gdy Nath wrócił zapytałam
Czemu mi tego nie pokazałeś
Nie chcę cię martwić.-powiedział i mnie przytulił
Pójdźmy dziś do kina zaproponował
O 16,30 wyszliśmy ponieważ seans miał się zaczynać o 17,00
Szliśmy przez park gdy nagle zauważyliśmy Maxa i Toma.
Nath nie chciał gadać z Maxem. Więc nawet się z nim nie przywitał
Gdzie idziecie-zapytał Tom
Do kina-odp Nath
Tak samo jak my-pow Max
Max patrzył cały czas mi się w oczy.
Nagle zapytał A może pójdziemy na kolację
Nie wydaje mi się-powiedział Nath dodając może znalazłbyś sobie kogoś do chodzenia na kolację
Niestety ten ktos jest już zajęty-pow. Max
No właśnie jest zajęty -pow. Nath dodając chcesz powtórkę z wczoraj
Nath nawet nie zuważył jak odeszłam z Tomem do domu bo się źle poczułam.
W parku:
Dziś nie dam się pobić-mówił Max
Jeszce zobaczymy-odp. Nath dodając odpieprz się od niej bo pożałujesz
Przeciez nie jesteście zaręczeni-powiedział Max
Ale jesteśmy parą-krzyczał Nath
Po chwili zaczęła się ostra bójka.
Tom nie wiem czy dobrze zrobiliśmy zostawiając ich samych-mówiłam
Niech wszystko sobie wyjaśnią to kumple nie zabiją się-powiedział Tom
Własnie tego się boję że cos złego sobie zrobią-pow.
Po godzinie zadzwonił telefon ze szpitala wraz z Tomem pobiegliśmy szybko. Nath leżał na sali 55.
Wbiegłam do sali. Nath miał złamany nos i wstrząśnienie mózgu.
Jesteście gorzej niż dzieci-powiedziałam
Ale tego nie zrobił mi Max on mi zrobił kilka siniaków-pow. Nath trzymając mnie za rękę
a kto-zapytałam
Robert-odp.
Co-zapytałam dodając jak on mógł jadę do niego
Nie rób tego to niebezpieczne-mówił
Nie mówię że jadę-powiedziałam
Stój Lena nie rób tego weź chociaż Maxa-słyszałam już za drzwiami
Zadzwoniłam odebrał
Cześć Max mam do ciebie sprawę mogę na ciebie liczyc-zapytałam
No jasne-pow. dodając gdzie jesteś
W szpitalu -pow.
Za chwilę będę powiedział
Zjechałam  na dół windą. Czekałam na Maxa 20 minut.

Rozdział 13

To co dziś idziemy oglądać lokal-zapytał nath leżąc obok mnie na łóżku
Pokiwałam głową. O 13 byliśmy umówieni na oglądanie lokalu. Byl on średniej wielkości przystepna cena więc postanowiliśmy go wynająć.
Zapomniałem ci poiwedziec-pow. Nath dodając moi kumple wpadną dziś do nas.
To świetnie moge upiec lasanie jeśli chcesz-pow.
Jesteś cudowna-powiedział dodając jeśli to nie kłopot
Wstąpiliśmy do marketu.
W domu:
Pomożesz mi -zapytałam
Ja i kuchnia-zaśmiał się Nath
To łatwe-powiedziałam dodając upieczemy ciasto jakie lubisz?
Sernik z budyniem-powiedział
Wyjmij mąkę jajka itp. przepis leży w szafce-powiedziałam
Po chwili nath wyjął potrzebne rzeczy. Ej co ty robisz-zapytałam ponieważ obsypał mnie mąką.
Pobawmy sie trochę-powiedział
Rzuciłam w jego mąką. I tak sie ona skończyła no niestety ciasta nie będzie powiedziałam po czym Nath wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Nie muszę chyba pisać co się działo dalej. Na szczęście zdążyłam zrobić lasanię. Już są -krzyknął Nath
Przede mną stało 4 chłopaków
To Max , Jay, Tom i Siva przedstawił Nath
Hej powiedziałam dodając wchodzcie i siadajcie
Wieczór mijał szybko. Dostałam pochwały za lasanię.
Dlugo się znacie-zapytał Max
Na tyle żeby byc parą -powiedział Nath
Masz szczęście-powiedział Tom dodając uważaj żeby nikt ci tego skarbu nie zabrał
Sugerujesz coś -zapytał Nath
Chłopaki uspokójcie się -powiedziałam
A może pójdziemy na dyskotekę-powiedział Siva
Tak niedaleko jest club-dodał Jay
Zgodziliśmy się. Rzeczywiście był niedaleko. Nath poprosił mnie do tańca. Bawiłam się jak nigdy. Zmówiliśmy sobie drinki. Alkohol poszedł nam do głowy.
Zatańczysz-zapytał Max
Weszliśmy na parkiet. Nathan patrz z kim tańczy Lena powiedział Tom
Zabije gnoja-pow. Nath
Podszedł do Maxa i uderzył go tak że zaczęła lecieć mu krew z nosa.
Co ty robisz-zapytałam
Idź do chłopaków do baru.-powedział Nath po czym znowu z całej sił uderzył Maxa
Od początku się do niej przystawiałeś-krzyczał
Nathan błagam zostaw go-mówiłam
Na szczęście posłuchał się. Wróciliśmy późno do domu. Wstaliśmy prawie w południe znaczy ja wstałam. Nathan był na dole i coś czytał. Jednak nie chciał mi powiedzieć.
Wyjdę na zakupy-pow.
Nie ja pójdę-pow. dodając ty zostań
Gdy wyszedł zauważyłam list który czytał leżał na półce pod książkami. Zauważyła że od Roberta ale czemu jest do Nathana zastanawiałam się.


wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 12

 Ej a może pójdziemy dziś na spacer-zapytał /nath
Ok czemu nie-odp.
Siedzieliśmy na kanapie oglądając film " Kac Vegas " najśmieszniejszy chyba na świecie. Co chwilę śmieliśmy się. Czułam się dobrze w jego towarzystwie ale bałam sie mu o tym powiedzieć. Niestety wciąż myślałąm o Robercie który był moim bratem. Nie mogę w to uwierzyć. Mam nadzieję że nie odpisze na list. Chciałabym o tym zapomnieć jak najszybciej ale jak? Może nowa miłość by mi pomogła. Późnym wieczorem gdzieś o 22,00 poszliśmy na spacer. Była wtedy cisza można było pomyśleć.
Cieszę się że wyjechalismy-powiedziałam
Ja też-powiedział N.
Wiesz co chyba pójdę do pracy-powiedziałam dodając mam wykształcenie dziennikarskie aty gdzie będziesz pracował
Jestem fotografem może otworzę lokal-powiedział dodając a może ty będziesz ze mną pracować
Fajnie by było możemy wspólnie coś wynająć-powiedziałam
400 m od nas widziałem ogłoszenie pod wynajęcie-powiedział jutro pójdę i sie dokładnie dowiem ale teraz chciałbym o czymś innym pogadać
O czym-zapytałam dodając cos nie tak
Nie-powiedział dodając Chciałbym abyśmy byli razem ponieważ zakochałem się w tobie
Wiesz ja do ciebie tez coś czuję-powiedziałam po czym Nath mnie pocałował
Wróciliśmy do domu. Oczywiście trzymając się za rękę. Nie wierzyłam że tak szybko się w nim zakocham może to dlatego że Robert to mój brat i zmieniły się moje uczucia wraz z czasem i wyjazdem. Pierwszy raz od długiego czasu byłam zadowolona i szczęśliwa spotkanie Nathana było cudem jaki mnie spotkał.
Usiedliśmy na sofie w moim pokoju po czym zaczęliśmy się całować i powoli rozbierać. Nathan zaczął całować mnie po szyi ja zdejmować mu powoli koszule on mi rozpinać spodnie i tak doszliśmy do stosunku jak to dziwnie brzmi. Czułam się szczęśliwa. Przytuliłam się do ciała Natha miał lekki kaloryferek czułam sie bezpiecznie po chwili zaczęliśmy sie całować brakowało nam bliskości. Kocham cię szepną mi do ucha. Obudziliśmy się rano. Nathan już nie spał przyglądał mi się.
Co -zapytałam z uśmiechem
Jesteś taka śliczna-mówił
Przestań bo się zawstydzę-powiedziałam
Wtedy tez będziesz piękna-powiedział dodając po śniadaniu pójdziemy do ogłoszeń
Wstałam ubrałam się i poszłam do kuchni w lodówce nic nie było
Musimy iść na zakupy-krzyknęłam do Natha
Ubrał się i zbiegł na dół.
Sklep był 500m od nas no może trochę więcej. Wzięliśmy koszyk i zaczęliśmy zakupy potrzebny był oczywiście chleb, masło, ser, szynka,
Zrobię dziś na obiad rosół i upieczemy kurczaka-powiedziałam
Dobrze-odpowiedział dodając weźmy jeszcze jakieś ciastka
Po zakupach wróciliśmy do domu było już późno 11,00 więc postanowiliśmy że ugotuję obiad i wtedy zjemy. W tym czasie Nath poszedł zobaczyć ogłoszenia. Gdy wrócił wszystko było gotowe
Skąd umiesz tak gotować -zapytal
Musiałam się nauczyć wkońcu gotowałam dla brata-powiedziałam
Jest świetny powiedział dodając jutro pójdziemy zobaczyć lokal jest w sam raz dla nas
Już sie nie mogę doczekać.


Rozdział 11

Obudziłam się w pokoju leżac na łóżku przykryta kocem. Nagle usłyszałam krzyki to chyba Nathan i nie to nie może być prawda Robert. Słyszałam
Nie rozumiesz że ona nie chce z tobą rozmawiać daj jej czas-mówił Nathan
Schodziłam powoli po schodach że Robert rzucił sie na Nathana
Zawołaj ją tu albo pożałujesz -mówił Robert
Szybko zbiegłam Robert zostwa go -krzyknęłam
Lena wróć do mnie-mówił Robert chcąc mnie przytulić lecz go odepchnęłam
Dlazcego mu to robisz-pytałam dodając zostaw mnie w spokoju. Nigdy więcej się nie spotkamy żegnaj-powiedziałam
Ale my mamy przecież dziecko-powiedział
Błagam daj mi spokój zaczęłam płakać gdy Nathan podszedł i mnie przytulił
Żegnaj Robert -powiedziałam
Jeśli tego chcesz to żegnaj pamiętaj że kocham cię i zawsze będę
Wyszedł i zamknął drzwi ja wciąż byłam załamana ale nie mogłam być ze swoim bratem. Stałam przytulona w ramionach Nathana.
Nathan pomóż mi o nim zapomnieć-powiedziałam do niego
Wiesz co może wyjedziemy stąd ani mnie nic tu nie trzyma ani ciebie.
Zgodziłam się. Wieczorem zawołał mnie do swojego pokoju siedział przy laptopie zoabcz idealne jest wolne mam ta kwotę możemy jechać 4 godziny stąd już dzwoniłem mieszkanie ma 2 pokoje kuchnię i łazienkę to co zaczynasz nowe życie-zapytał
Zgodziłam się.
Zamieściłem już ogłoszenie do sprzedaży tego mieszkania-powiedział
Więc przepwoadzimy się za około tydzień pojadę jutro załatwić formalności-powiedział
Nathan ale my nie jesteśmy parą ani nic w tym stylu więc nie wiem czy możemy razem zamieszkać-powiedziałam
Wiem-powiedział dodając ale jesteśmy przyjaciółmi jeśli nie chcesz to nie musimy
Chcę-powiedziałam dodając pójdę zrobić śniadanie
Zjemy na mieście-pow. Nath
Poszłam się ubrać Nathan czekał na mnie na dole
Była ładna pogoda.Usiedliśmy w pobliskiej restauracji. Zamówiliśmy naleśniki.
Miałeś kiedyś dziewczynę-zapytałam
Miałem nie jedną -powiedział ale każda okazywała się być zwykłą dziwką
Czemu je tak nazywasz-zapytałam
Nie zrozum mnie źle lubię kobiety ale jeżeli cię zdradzają inaczej tego nie można nazwać -powiedział
Zastanawiałam się dlaczego taki przystojniak nie spotkał jeszcze miłości.Nagle zadzwonił telefon Natha odszedł na bok. Okazało się że był to kupiec na jego mieszkanie nie chciał nawet jego oglądać powiedział że spotka sie tylko z nim uregulować sprawy. Nagle zaczęłam mieć skurcze
Co ci jest zapytał
Mam skurcze-powiedziałam
Ale to za wcześnie-powiedział dodając zamówię taxi szybko zabiorę cie do szpitala-powiedział i odzedł zadzwonić
Po kilkunastu minutach bylismy w szpitalu. Zrobili mi USG.I położyli na sali.
Przed salą
Jest pan znajomym pani Leny zapytał lekarz Nathana
Tak-odp co z nią zapytał
Poroniła dziecko-powiedział
Co-zapytał Nathan
To co pan słyszał mam jej powiedzieć czy pan jej powie-zapytał lekarz
Ja to zrobie powiedział
Po czym wszedł do mojej sali.
Nathan co ci -zapytałam ponieważ miał łzy  w oczach
Wiem że to trudne ale poroniłaś-powiedział łąpiąc mnie za rękę
Co-zapytała dodając to nie prawda łzy zaczęły napływać mi do oczu mój mały skarb krzyczałam dlaczego mnie zostawiłeś dlaczego
Nathan siedział w milczeniu jakby mnie rozumiał że chcę się wykrzyczeć żeby było mi lepiej. Pozostał mi tylko Nath. Kilka dni później wypisali mnie ze szpitala. Nathan przychodził do mnie codziennie i siedział przy mnie aż zasnęłam mocno się do siebie zbliżyliśmy. Tego dnia wyjechaliśmy do nowego mieszkania. Nath je urządził było tam tak przytulnie. Spaliśmy oczywiście w osobnych pokojach ale były obok siebie. Nie chciałam sie spotykac z Robertem więc napisałam mu list

                                                            Robert!

Przepraszam że piszę do ciebie list a nie mówię ci o tym w rzeczywistości ale byłoby dla mnie to za ciężkie znowu się rozstawać. Poroniłam. Wiem że napewno ta wiadomość jest tak samo bolesna dla ciebie jak dla mnie. Wyjeżdżam z miasta na zawsze już się nigdy nie zobaczymy. Znajdziesz na pewno swoją miłość. Ale wiem że byłam w twoim sercu tak samo jak ty w moim nadal jesteś ale musimy sie z tym pogodzić.                                                                    Lena

Czułam że zaczynam nowe życie z dala od przeszłości. 


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 10

Policjant zaprowadził mnie do sali odwiedzin. Mama już czekała chciała mnie przytulić lecz ją odepchnęłam
Masz 5 minut i wychodzę-powiedziałam
Na początku chciałabym cię przeprosić-powiedziała
Przeprosić-zapytałam dodając nigdy ci nie wybaczę rozumiesz nigdy
Tylko mnie wysłuchaj proszę-powiedziała
Dobrze -powiedziałam
Powiem wprost Robert jest twoim bratem-powiedziała
Co-zapytałam chyba ci się cos pomieszało
Ja nie kłamię kilkanaście lat temu przed narodzinami Bartka twój tata mnie zdradził z inną kobietą była to mama Roberta. Nie chciałam mu wybaczyć ale musiałam inaczej Bartek nie miałby ojca tak samo ty.
Kłamiesz-mówiłam ze łzami w oczach chcesz nas rozdzielić
Mama też miałą łzy w oczach
Ale to prawda-mówiła
Mam ci uwierzyć po tym wszystkim jak chciałaś nas rozdzielić-powiedziałam
Jeśli nie wierzysz zrób testy DNA-powiedziała
Ale przeciez ja jestem z nim w ciąży dlatego chciałąś jego zabić-zapytałam i w tym moencie wszystko zaczęło
skłądać się w całość.
Ja nie chcę żebyś cierpiała-powiedziła
A myślisz że teraz nie cierpie-powedziałam
Wybiegłam z więzienia. Co się stało-zapytał Bartek
Jedź-powiedziałam nie przestając płakać
Nagle usłyszałam telefon
Słucham
Płaczesz-to był Nath
Nie mogę rozmawiać
Spotkajmy się to mi wyjasnisz
Nie mogę zadzwonię później
Rozłączyłam się. Weszłam do domu Roberta znaczy naszego. W salonie stał stół a na nim kolacja Robert do mnei podszedł Przepraszam powiedział dodając płakałaś
Tak-odpowiedziałam
Co się stało-zapytał
Byłam u mamy w więzieniu i powiedział mi coś strasznego
Co -dopytywał się
Podobno jesteśmy rodzeństwem-powiedziałam ze łzami w oczach
To nie możliwe-powiedział zauważyłam że po jego policzkach zaczęły spływać łzy
Nie wierzę w to ale dla pewności powinniśmy zrobić testy DNA-powiedziałam
Dobrze-odpowiedział jutro pójdziemy
Następnego dnia poszliśmy na badania okazało się że wyniki przyjdą za około 3 tygodnie. Dni mijały a ja zaprzyjaźniłam się z Nathanem. Robert nie miał nic przeciwko temu jeśli to tylko przyjaciel. Byliśmy z Robertem na USG poznaliśmy płeć dziecka będzie to dziewczynka. Bardzo się cieszyliśmy lecz cały czas niepokoiły na badania.
Lena przyszły-krzyknął Robert
Boję się otwierać-powiedziałam
Szybko rozerwałam kopertę na kartce okazało się że jesteśmy spokrewnieni w 99,9%
Łzy leciały mi tak samo jak dla Roberta po policzkach.
Nie chcę się z tobą rozstawać-powiedział przytulając mnie
Wtuliłam się w niego mówiąc co my teraz zrobimy .
Dziś zabiorę swoje rzeczy-powiedziałam i wyszłam
Robert wybiegł za mną i mnie pocałował dwoje płakaliśmy nie możemy powiedziałam ale moje pragnienie było większe. Wiesz co najlepiej będzie jak się teraz pożegnamy
Wróciłam i spakowałam rzeczy.
Żegnaj Robert-powiedziałam
Podszedl przytulił mnie i pocałował powiedział błagam nie rozstajmy się
Musimy-powiedziałam i odeszłam
Nie miałam gdzie pójść tata i Robert wyjechali za granicę a ja nie miałam kluczy. Postanowiłam zadzwonić do Nathana powiedział że przyjedzie po mnie za 10 minut.
W domu u niego wszystko mu wyjaśniłam przytulił mnie i powiedział że wszystko się ułoży poczułam wtedy że nie jestem sama.

Rozdział 9

Na szczęście Robert wybudził się ze śpiączki. O 8:00 zadzwonił do mnie lekarz że mogę po niego przyjechac bo leżał na obserwacji przez 4 dni wtedy lekarz zabraniał mi się z nim spotykać. Bylam taka ucieszona cały czas się uśmiechałam. Po przyjściu do szpitala wjechałam winda i podeszłam do sali 109 bo tam leżał Robert gdy otworzyąłm drzwi Robert juz siedział na łóżku miał tylko owiniętą czaszkę bandarzem. Gdy mnie zobaczył odrazu się uśmiechnął podeszłam do niego on wstał i mnie mocno przytulił
Myślałem że cie nigdy nie zobaczę-powiedział i mnie pocałował dodając a jak tam nasz dzidzius
Pani doktor powiedziała że za miesiąc poznamy już jego płeć-powiedziałam wtulając sie w jego ramiona
Czekałaś na mnie aż 3 miesiące-powiedział
Czekałam a gdyby trzeba było to bym czekała więcej-powiedziałam
Ja bym na ciebie tez czekał-powiedział dodając a co z twoją mamą-zapytał
Jest w więzieniu-powiedziałam dodając chodźmy już do domu
Mój brat zawiózł nas do domu. Postanowiłam pójść na zakupy. W sklepie zawsze są długie kolejki stałam szósta w pewnej chwili zakręciło mi się w głowie
Co się stało kim jesteś-zapytałam
Zemdlałaś w kolejce.Jestem Nathan a ty?-zapytał
Lena-odpowiedziałam
Jesteś w ciąży-zapytałał
Tak temu zemdlałam -powiedziałam
Może dasz się zaprosić na kawę-zapytał
Możemy pójść jedynie na herbatę -powiedziałam
A no tak to niedaleko jest kawiarenka przejdziemy się-zapytał
Dobrze-powiedziałam dodając wiem gdzie to jest
Nathan jest szczupłym 20-letnim chłopakiem ma brązowe włosy i niebieskie oczy.
Usiedliśmy na zewnątrz zamówiłam ciastko i herbatę Nathan zamówił to samo.
Mieszkasz tu-zapytałam
Tak niedawno tu przyjechałem ale zostaję tu na stałe-powiedział a ty?
Mieszkam tu od urodzenia-powiedziałam
To co jesteś juz po ślubie.-powiedział
Wlaśnie nie-odpwiedziałam
Jak to zapytał
Dużo do opowiadania może keidyś ci opowiem-powiedziałam
A może dasz się zaprosić na kolację zapytał
Raczej nie-powiedziałam dodając mój chłopak nie byłby zadowolony
To może jutro na obiad-powiedział
Nathan nie mogę-powiedziałam i odeszłam
Poczekaj krzyknął to chociaż na kawę znaczy herbatę lub spacer-powiedział
Nie wiem sama-powiedziałam dodając no dobrze
Odprowadzę cię do domu powiedział.
Lepiej nie powiedziałam dodając to mój numer zadzwoń
Dobrze powiedział
To pa-powiedziałam i odeszłam
Byłam zdezorientowana nie mogę się z nim spotkać jestem przecież z Robertem nie byłabym zadowolona gdyby on sie  z kimś innej płci spotykał. Ale możemy być z Nathanem przyjaciółmi.Spotkam się z nim. 
Wrociłam-krzyknęłam w domu był tylko Robert
Jestem w pokoju -powiedział
Czemu cię tak długo nie było-dodają
Zemdlałam w sklepie -powiedziałąm
Nic ci nie ejst chociaż-zmartwił się
Nie Nathan mnie złapał-poweidziałam wiedząc że Robert będzie zly
Kim jest do cholery Nathan-powiedział ze złością
Nie wsciekaj się-powiedziałam dodając byłam z nim tylko na kawie
Co?-powiedział
To co słyszałeś -powiedziałam dodając a co masz cos przeciwko poznawaniu nowych ludzi
I akurat był to chłopak zapytał
Nie bądź taki zazdrosny-powiedziałam dodając jutro idę z nim na obiad
Czy ja dobrze słyszę-zapytał dodając nigdzie nie pójdziesz-powiedział
Zabraniasz mi-zapytałam dodając wiesz co wychodzę
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Poszłam do brata
Pokłóciliście się-zapytał
Nie pytaj-powiedziałam
Wiesz co mama chce się z tobą spotkać-pwiedział
Ale ja z nią nie nigdzie nie idę-powiedziałam
Lena ona chce ci coś wyjaśnić-powiedział Bartek
Ale ja nie potrzebuje wyjaśnień od niej-pwoiedziałam
Nie bądź dzieckiem-powiedział Dobrze ale zawieziesz mnie etraz-zapytałam
No dobrze idź do auta-powiedział
Dwie godziny później byliśmy po więzieniem. Weszłam do środka sama bo chciałam być sama bez Bartka.

Rozdział 8

Pojechaliśmy do domu moich rodziców. Postanowiłam im powiedzieć. Drzwi otworzył Bartek.
Zaprosił nas do środka.Mama i tata siedzieli w pokoju.
Tata sie przywitał z nami ale moja mama siedziała nie odzywając się do nas.
Coś się stało zapytał tata
Nie to znaczy tak-powiedziałam dodając jestem w ciąży
Na twarzy taty i Bartka pojawił się uśmiech i z ust płynęły gratulacje. Mama siedziała a po chwili wstała podeszła do mnie złapała za brodę i powiedziała Nie pozwolę ci urodzić tego bachora.
Z oczu połynęły mi łzy Robert mnie przytulił i powiedział niech pani przestanie nie widzi pani że ją krzywdzi
To ty ją skrzywdzisz-powiedziała i uderzyła go w policzek
Tata krzyknął Przestań nie widzisz że oni są szczęśliwi
Mama poszła na górę nie odzywając się żadnym innym słowem.
To był błąd -powiedziałam dodając my już idziemy
Nie zostańce-apelowali tata i Bartek
Nie zostanę tu minuty dłużej -powiedziałam dodając kocham was pa
Robert odwiózł mnie do domu i pojechał do pacy. Postanowiłam się zdrzemnąć byłam bardzo zmęczona. Gdy się obudziłam zauważyłam że jest już 19,00 więc napewno Robert już wrócił . Zbiegłam na dół lecz go nie było. Pomyślałam że jest w sklepie napewno albo musial zostać dłużej nie chciałam mu przeszkadzać. Lecz mijały godziny a go nie było nie mogłam się do niego dodzwonić. Martwiłam się gdy nagle zadzwonił telefon.
Pani Lena-zapytał nieznajomy głos
Tak cos się stało-zapytałam wystraszona
Jestem lekarzem pan Robert został potrącony proszę szybko  przyjechać-powiedział
Zgodziłam się szybko wybiegłam i zamówiłam taxi. W szpitalu niespokojnie szukałąm jego sali. Doktorze co z nim-zapytałam
Jest źle a nawet bardzo ma 3 pęknięte żebra złamaną nogę i pękniętą czaszkę może pani do niego wejśc-powiedział
Byłam przerażona. Wbiegłam do sali leżał w 109. Miałam łzy w oczach. Zobaczyłam Roberta który leżał na łóżku.
Co się stało-zapytałam
Robert ledwo się odzywał jego powieki coraz bardziej opadały. Lecz mówił : Twoja mama mnie potrąciła jest teraz na policji. Pomału złapał mnie za rękę powiedział miejąc łzy w oczach: Jeżeli umrę masz być szczęśliwa nigdy się nie smucić i nie mieć do nikogo żalu. Ale pamiętaj jeśli wpadnę w śpiączkę czy będzie ze mną gorzej znajdz sobie kogoś innego kto cie pokocha nie bądź samotna, mam nadzieję że będziemy jeszcze razem ale zapamiętaj kocham cię. Lzy zaczęły mu leceić po policzkach tak samo jak mi powiedziałam
To ty jesteś moją miłością nikt nie zajmie twojego w moim sercu.
Pocałuj mnie -powiedział
Pocałowałam go po czym on zamknął oczy.
Robert-krzyczałam lekarz szybko wbiegł i mnie wyprosił
Usiadłam na krześle pod salą i zaczęłam płakać mocniej i mówić po cichu nie opuszczaj mnie i naszego dziecka. Po 15 minutach lekarz wyszedł z sali
Co z nim -pytałam
Zapadł w śpiączkę-powiedział
Ale się z niej obudzi-mówiłam z nadzieją
To nie jest pewne ale nie nastąpi to szybko-powiedział dodając ma pani wybór może pani kazać o niego walczyć a może pani wybrać jego śmierć
Chce żeby żył-powiedziałam
Załamałam się. Co ja teraz zrobię mówiłam sobie osuwając sie przy ścianie. Całą noc spędziłam w szpitalu.
Niech pani idzie do domu-powiedział lekarz
Pokiwałam głową przecząco. Mijały tygodnie a Robert był dalej w śpiączce . Mama dostała 5 lat więzienia. Czułam się jakbym wszystko straciła został mi tylko bart i tata. Przeprowadziłam się do nich bo nie mogłam mieszkać dalej w domu Roberta. Byłam już w 3 miesiącu życia. Każdego dnia płakałam. Już dawno się nie uśmiechałam. Jedynym plusem było to że z dzieckiem było wszystko w porządku. Codziennie opowiadałam Robertowi siedząc obok niego co się działo tego dnia co z naszym dzieckiem. Czasem mi się wydawało że to słyszy i się uśmiecha słysząc że poczułam pierwsze kopnięcie.

środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 7

Roberta zapukał do mojego pokoje gdy powiedziałam proszę wszedł
Mam ci kanapki-powiedział
Naprawdę nie jestem głodna źle się czuję-powiedziałam a po chwili okazało się że znowu zemdlałam
Magda jedziemy na pogotowie-powiedział Robert
Nie przejdzie mi zaraz-powiedziałam
Ale ja się martwię o ciebie może lepiej będzie jeśli pojedziemy-powiedział trzymając mnie za rękę
Pokiwałam głową że nie.
Położyłam się w ubraniu bo nie dałam rady się przebrać. Obudziłam się gdy był już ranek. Bylam jak nowo narodzona na tarasie siedział Robert i czekał na mnie ze śniadaniem. Gdy weszłam na werandę Robert zapytał
Lepiej ci?
Tak czuję się świetnie-powiedziałam dodając to pewnie ta droga ale gdy wrócimy to pójdziemy do lekrza zobaczyć czy nic ci złego nie jest-powiedział
Dobrze odpowiedziaąłm siadając obok niego
To co idziemy na plażę-zapytał
No jasne po to tu jesteśmy-powiedziałąm i wzięłam jedną z kanapek leżących na talerzu
Pojechaliśmy na plaże jak tam jest pięknie morze szumi, jeszcze słońce świeci jak nigdy wcześniej zdjęłam ubrania oczywiście byłam w kostiumie Robert wziął mnie na ręce i zaczął nieśc w stronę brzegu co ty robisz -zapytałam
Jesteśmy nad morzem musisz przecież zamoczyć się w wodzie-powiedział i zaczął wchodzić w głab wody po chwili oboje bylismy zanurzeni po szyję
Nie zauważyliśmy jak czas szybko minął i musieliśmy wracać bo Robertowi kończy się urlop.
W drodze powrotnej znowu wymiotowałam i postanowiłam iść do lekarza Robert powiedział że pojedzie ze mnął następnego dnia rano zawiózł mnie do szpitala. Kolejka była niedługa. Przyszła kolej na mnie weszłam do gabinetu. Lekarz kazał mi powiedzieć co mi dolega
Powiedziałam że mam nudności zawroty głowy i omdlenia po chwili zrobił mi USG  okazało się że jestem w ciąży ale jak to dopytywałam sie lekarza miałam tylko jeden stosunek. Cieszyłam się. Za drzwiami czekał na mnie Robert.
I co to coś poważnego-zapytał
Nie owijałam w bawełnę i powiedziałam mu
Jestem w ciąży
Naprawdę-zapytał
Tak-potwierdziłam
Cieszysz się-zapytałam
Tak i to bardzo-odpowiedział po chwili całując mnie
Martwiła mnie jedna rzecz co ja powiem mamie jaka będzie jej reakcja. Co dalej ze mną i Robertem? Nurtowały mnie te pytania. Ale ważne było tu i teraz w ramionach Roberta.
Powinniśmy powiedzieć twojej mamie-powiedział
Myślisz że to dobry pomysł boję się-powiedziałam
Nie martw się-powiedział dodając nie pozolę cę skrzywdzić

Rozdział 6

Wsiedliśmy do samochodu do morza były niecałe 4 godziny to nie aż tak dużo ani nie mało. Słońce świeciło z każdą minutą mocniej do tego piękne krajobrazy. Jadąc cały czas myślałam o mamie Robert opowiadał mi jak był mały i jak  zawsze jeździli na wakacje nad morze. W pewnym momencie zaczęło mi się robić nieodbrze
Zatrzymaj się nie dobrze mi-powiedziałam po czym zatrzymal się wybiegłam z samochodu i zwymiotowałam Masz chorobę lokomocyjną-zapytał
Nie-odpowiedziałam dodając pewnie zjadam coś niedobrego
Kilka godzin później byliśmy na miejscu
Jak tu pięknie-powiedziałam
Domek był nieduży z drzewa miał altankę  z podwórka było widać morze.
Chodź wejdziemy do środka -powiedział
W środku było bardzo przytulnie. wiesz co strasznie mi nie dobrze-powiedziałam i upadłam na Roberta
Co się stało -zapytałam
Zemdlałaś powieddział dodając jak wrócimy pojedziemy do lekarza a teraz idź sie połóż a ja zrobię coś na obiado-kolacje
Nie chcem nic jeść zrób sobie kanapki-powiedziałam i poszłam na górę do naszego pokoju

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 5

Przyszykować ci pokój czy będziesz spała ze mną-zapytał Robert
Jak chcesz-powiedziałam
Zastanowisz się jeszcze bo nie chcem wybierać za ciebie-powiedział
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć bo Robert nie miał jak.
Bartek co ty tu robisz?-zapytałam
Przyszedłem na chwile chciałem ci powiedzieć że jestem po twojej stronie nie rozumiem reakcji mamy ale może uda mi się ją przekonać -powiedział
Dzieki-powiedziałam z uśmiechem
Nikt nie rozumie mamy ani ja ani tata-powiedział przytulił mnie i poszedł
Zamknęłam drzwi.
Kto to był-zapytał Robert
Mój brat przyszedł mi coś powiedzieć -odpowiedziałam
Usiedliśmy na łóżku.
A tak wogle to jacy są twoi rodzice-zapytałam
Ja nie mam rodziców zginęli w wypadku samolotu.-powiedział ze smutną miną
O bardzo przepraszam nie wiedziałam-powiedziałam a Robert mnie przytulił
Ale mogę ci powiedzieć że nie byli zawsze dobrzy czy fajni ale to byli moi rodzice i zawsze nimi będą tak samo jak twoi zrozum mamę swoją dba o ciebie-powiedział Robert
Tak dba że nawet nie była u mnie w szpitalu po wypadku-powiedziałam dodając nie było jej na moich urodzinach 18,17 i 16 masz racje że co sie nie stanie i tak bedzie moją mamą ale czy nie potrafi zrozumieć że ja cię kocham przeciez ona też kocha tatę powinna zrozumieć-powiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w Roberta
Może pojedziemy nad morze-zaproponował Robert
Tak to dobrze nam zrobi-powiedziałam
Moi rodzice mieli tam domek letniskowy teraz ja go mam poszukam kluczy i jutro pojedziemy-powiedział
Kocham cie -powiedziałam
Ja cię też-powiedział Robert
Zamówmy pizze-powiedziałam
Ja zamówie a ty pooglądaj telewizję tylko powiedz jaką chcesz-powiedział
4pory roku-powiedziałam
Poszedł do kuchni. Włączyłam telewizje zauważyłam że czas tak szybko minął że jest już 19,00. Cały czas myślałam o mamie zastanawiałam się czemu mi to robi. Po 30 minutach pizza przyjechała. Postanowiłam spać oddzielnie od Roberta. Przyjdzie jeszcze na to czas. Pościelił mi w pokoju obok. W domu Roberta czułam się jak w swoim był duży ale przytulny.Układałam się z boku na bok aż w końcu poszłam do Roberta.
Śpisz ?-zapytałam
Nie-odpowiedział nie dasz rady zasnąć to chodź do mnie
Położyłam się obok niego mocno mnie przytulił.Nie zauważyłam i już spałam. Nastał ranek słońce świeciło była piękna pogoda.
Słyszałam jak Robert krząta się po domu. Po chwili znalazł się w pokoju
Znalazłem klucze-powiedział dodając możemy jechać zjemy śniadanie ubierzemy się i wyjeżdżamy 
Dobrze-powiedziałam uśmiechając się do niego
Nałożyłam rurki niebieski top i cienki sweterek.




Rozdział 4

Usłyszałam dzwięk dzwonka mojego telefonu. To Bartek zauważyłam że mam nieodebranych 15 połączeń.
Robert niestety muszę iść-powiedziałam
Co się stało?-zapytał
Nic tylko mój brat się o mnie martwi spotkamy się jutro-powiedziałam
Nie jutro tylko dziś-zaprzeczył Robert
Nie wiem czy znajdę czas-powiedziałam
Napewno znajdziesz-powiedział i dał mi całusa w policzek
Poszłam szybko do domu by wyjaśnić czemu nie było mnie w domu. Weszłąm do środka zuważyłam walizki.
Robert ktoś przyjechał do na-zauważyłam że w pokoju siedzą z Robertem rodzice
Gdzie byłaś-zapytała mama
Akurat to cię nie obchodzi-powiedziałam i pobiegłam na góre
Nagle się zjawiają i co mam się im rzucić w ramiona dwa lata ich nie było nie mówię że nie dzwonili ale niezbyt się nami przejmowali. Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
Proszę-powiedziałam z niechęcią
To Robert.
Co się z tobą dzieje?-zapytał ze złością dodając rodzice przyjechali a ty strzelasz jakieś fochy a poza tym gdzie byłaś
Nie twój interes jestem pełnoletnia-powiedziałam ze sprzeciwem
Jesteś ale też jesteś moją młodszą siostrą-powiedział dodając nie chcesz mówić to nie mów i tak prędzej czy później się dowiem.
Byłam zła ale zeszłam na dół do rodziców.
Usiadłam na fotel i siedziałam nie odzywając się do nikogo. Nagle zapadła cisza.Gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Robert poszedł otworzyć.
Robert co ty tutaj robisz?-zapytałam
Dzień dobry, hej słonko-powiedział Robert
Kto to jest?-zapytali rodzice równocześnie
Mój chłopak.-powiedziałam
Rodzice wydawali się być zaskoczeni tą wiadomością a jednocześnie wyglądali na złych.
Przecież on jest od ciebie starszy-zaczęła mama po chwili dodając nie zgadzam się na wasz związek
Słucham -powiedziałam z oburzeniem
Nie zgadzam się po prostu macie się rozstać.-krzyczała mama
Przecież to nieduża różnica-mówiłam podniesionym tonem
Nie mam złych zamiarów-mówił Robert
Nawet jeśli masz dobre to i tak macie się rozstać-mówiła mama
Niestety tata ją popierał. Robert stał nie odzywając się. Miałam łzy w oczach które co pare sekund spływały po policzkach.
Nie chcę żebyś sprzeciwiała się mamie.-powiedział Robert patrząc mi w oczy po chwili dodając nie chce cie stracić nie chcę żebyś mnie winiła później za to że się sprzeciwiłaś mamie, ale możemy zamieszkać razem jeśli chcesz u mnie.
Mama zaczęła szarpać Roberta i kazać mnie zostawić jednak ja pobiegłam spakowałam kilka rzeczy zeszłam na dół i powiedziałam
Nie chcę cię już wiecej nigdy widzieć do mamy i wyszłam z Robertem dodając że wrócę po resztę rzeczy mamę zatrzymał tata który najwidoczniej zauważył że my się kochamy. Wyszliśmy z mojego domu i szliśmy w kierunku domu Roberta
Napewno chcesz abym z tobą zamieszkała-zapytałam
Tak przyszedłem żeby cię o to zapytać-powiedział łapiąc mnie za rękę


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdział 3

Tydzień później. Nie wiem co mi jest ale myśle cały czas o Robercie. Musze o nim zapomnieć on ma żone przecież.
Bartek ide na zakupy -krzyknęłam
Ok-powiedział sennym głosem
Miałam do sklepu kilka minut drogi.
Lena?-usłyszałam gołos Roberta
Robert?-zapytałam
Okazało się że stal za mną w kolejce. Jednak przypomniałam sobie o tym że on ma żone.
Może dziś przyszłabyś do mnie na kolacje-zapytał
Raczej nie-odpowiedziałam
Dlaczego -zapytał
Nie będę się umawiać z kimś kto kłamie-odpowiedziałam dodając byłam u ciebie i spotkałam u ciebei twoją żonę lub dziewczynę
Co?-Powiedział mieszkam z siostrą
Bylo mi tak głupio.
Przepraszam-powiedziałam
Nie ma za co czekam o 19,00
No dobrze-powiedziałam
Wielkimi krokami zbliżała się godzina 19,00 nałożyłam zwiewną sukienkę na ramiączkach i bolerko.
Bartek podwiózł mnie pod dom Roberta.
Zapukałam Robert otworzył drzwi.
ślicznie wyglądasz-powiedział
Dzięki-odpowiedziałam
Siadaj dziś się wysiliłem i zrobiłem spaghetti-powiedział z uśmiechem
Gadaliśmy i gadaliśmy.
Może obejrzymy jakiś film zaproponowałam
Ok-powiedział
Usiedliśmy na kanapie. Dopiero wtedy gdy usiedliśmy obok siebie poczułam że czuję coś do Roberta. Popatrzyłam na niego on na mnie dotknął się do mojego policzka zaczął go gładzić i zaczęliśmy się całować.
Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę do swojego pokoju położył na łóżku miałam rozbite myśli lecz rozum podpowiadał mi że tego pragnę powoli zdejmował mi sukienkę a ja mu rozpinałam koszulę był taki delikatny obdażał moje ciało pocałunkami a ja jego. Obudziłam się w jego ramionach.
Odwróciłam głowę w jego stronę już nie spał bałam się trochę czy go nie zawiodłam czy coś takiego.
Zaczęliśmy się znowu całować jakbyśmy byli oboje spragnieni miłości. Kocham cię-powiedział
Ja cię też-odpowiedziałam
Zrobimy razem śniadanie-zapytałam
Jasne powiedział
Chodź masz tu moją koszule będzie ci lepiej niż w sukience
Narzuciłam na siebie jego koszule i zapięłam guziki.


Rozdział 2

Drzwi otworzył wysoki brunet o niebieskich oczach. Był ode mnie około 5 lat starszy. Usiadł koło mojego łóżka. Nie odzywaliśmy sie do siebie milczeliśmy tylko patrzeliśmy na siebie.
Jak to się stało-zapytałam
Przechodziłaś przez ulicę ja zauważyłem cię gdy było za późno ty szłaś jakbyś była nieobecna nawet nie spojrzałaś na samochód szybko wybiegłem z samochodu i zadzwoniłem po karetkę. Czekałem aż się zapytasz o mnie kogoś bo nie chcieli mnie wpuścić.-powiedział dodając przepraszam
To niczyja wina-powiedziałam
Złapał mnie za rękę, lecz ja zabrałam ją. Dlaczego miała mnie trzymać za rękę nieznajoma osoba.
Jestem Robert -powiedział
Po chwili odpowiedziałam-Lena
Ty jesteś starszy odemnie-powiedziałam
Mam 25 lat-powiedział dodając a ty
18-odpowiedziałam
Mógłbyś zawołać lekarza-zapytałam
A co źle się czujesz-zapytał ze strachem w oczach
Nie chce się zapytać kiedy mnie wypiszą-powiedziałam z uśmiechem
On odwzajemnił uśmiech.Po chwili przyszedł lekarz
Wypiszemy cie już dziś-powiedział ktoś cię musi odebrać-powiedział dodając zadzwonię po twojego brata
Ja ją odwiozę-powiedział Robert
Nie trzeba-powiedziałam
Trzeba ale jeśli nie chcesz to trudno-powiedział
No dobrze-odpowiedziałam
Robert pomógł mi się spakować nie było dużo rzeczy do zabrania więc nie trwało to długo.
Nie zabrali ci prawa jazdy zapytałam
Zabrali-odpowiedział
To jak zamierzasz mnie zabrać do domu-zapytałam ze zdziwieniem
Poniose cie-odpowiedział
Nie żartuj sobie pojedziemy taxi co nie -zapytałam
Tak -odpowiedział 
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy po wypis.Przed szpitalem czekała już taxi.
Wsiedliśmy do środka.
Na poranną 12-powiedział Robert
Czemu nie jedziemy do mojego domu-zapytałam Ja chce jechać do swojego domu
Uspokój się-powiedział
Byłam zdenerwowana zabiera mnie ze szpitala i wiezie do swojego domu.
Weszliśmy do jego domu.
O co ci chodzi-zapytałam
Mam ci niespodziankę-powiedział
Słuchaj ja nie chce żadnych niespodzianek chce wrócić do domu-mówiłam
Masz wredny charakter wiesz-powiedział
Jeszcze mnie obrażasz -powiedziałam i zaczęłam iść w stronę drzwi
Uspokój się i wejdz do pokoju prosze-powiedział
No dobrze ale cię nie rozumiem-powiedziałam
Na środku pokoju stał stół na nim talerze sztućce świece i pizza.
To kolacja a raczej obiad przeprosinowy-powiedział
Uśmiechnęłam się pierwszy raz zaczęłam się uśmiechać od poznania Roberta.
Siadaj-powiedział
Usiadłam na przeciwko mnie usiadł Robert.
Twoja żona lub dziewczyna nie będzie zła-zapytałam
Nie mam ani żony ani dziewczyny-odpowiedział
Jak to-zapytałam
Czekam na tą jedyną to jedyne dobre wyjaśnieni-powiedział z uśmiechem dodając ale poznałem ostatnio taką jedną która nawet mi się podoba
Szczęściarz-powiedziałam dodając ja to jestem sama i chyba już zawsze będe
Czemu tak się patrzysz.-zapytałam
Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia-zapytał
Ja nie wierze w żadną miłość-powiedziałam
A jeśli miałbym jakieś plany co do ciebie-powiedział z uśmiechem na twarzy
Popatrzałam na niego.
Nie żartuj sobie-powiedziałam
Dlaczego-zapytał dodając ale ja nie żartuje
O co ci chodzi-zapytałam Wstałam i wyszłam.
Lena zaczekaj-krzyknął
Nie zatrzymałam się. Każdemu z was chodzi o to samo-odwróciłam się i krzyknęłam. Palant co on sobie myśli ale czemu sie tak zachowałam nie wiedziałam przecież on nie zrobił mi nic złego. Po pół godziny drogi i zastanowieniu zawróciłam.
Zapukałam. Hej kim jesteś-zapytała dziewczyna w drzwiach domu Roberta.
Nieważne-powiedziałam i uciekłam





Rozdział 1

Był czerwcowy ciepły dzień mój humor był przejściowy. Postanowiłam być w domu cały dzień rodzice byli za granicą więc każdego dnia byłam sama w domu chociaż nie był ze mną mój starszy brat. Tęskniłam za rodzicami ale przynajmniej był ze mną mój brat. Ale pakował się często w kłopoty z których musiałam go wyciągać. Dziwiłam się bo miałam 18 lat a on 23 więc powinien sam już sobie radzić może to przez rozłąkę z rodzicami. Najgorsze było to że nie miałam żadnych przyjaciół tak jakby byłam sama na tym świecie często mi to przeszkadzało i zadawałam sobie pytanie czemu ja . Nie mogłam nikogo winić tylko samą siebie. Za naszym domem jest ogródek to moje ulubione miejsce tam mogę się wyciszyć. Jednak postanowiłam że wyjdę na spacer. Nałożyłam bluzę i poszłam nie do koleżanek ani kolegów tylko przed siebie tak jak zawsze. Gdy nagle wszystko się urwało.
Gdzie ja jestem Bartek co ty tu robisz gdzie ja jestem?-zapytałam leżąc chyba na łóżku szpitalnym
Potrącił cię samochód-powiedział ze łzami w oczach trzymając mnie za rękę
Jak to ? Ale czemu?-pytałam
Przechodząc nie zauważył ciebie a ty jego-powiedzial dodając już nic nie mów odpoczywaj
Jak zwykle spotkało mnie coś złego. Bartek już wycgodził gdy krzyknęłam
A rodzice?
Nie przyjadą-powiedział dodając  ale napewno martwią się o ciebie
Ta jasne-powiedział dodając gdyby sie o mnie martwili wsiedli by w pierwszy samolot i tu przylecieli
Wyjdz chce być sama nie chce niczyjej pomocy. Zawsze byłam sama i bedę.
Dobrze jak chcesz-powiedział i wyszedł
Zaczęłam płakać. Co miałam innego do wyboru nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela kogoś komu mogłabym się wyżalić cóż taki mój los.
Ciekawiła mnie jedna rzecz kto mnie potrącił zadzwoniłam na dzwonek szpitalny. Po chwili przyszła pielęgniarka.
Coś sie stało-zapytała
Nie odpowiedziałam tylko chciałabym porozmawiać z tym kto mnie potrącił
Zaraz go zawołam siedzi pod pani salą-powiedziała
Ale jak to-zapytałam
Od przywiezienia tu pani był pod salą i cały czas sie pytal ale nie mogliśmy udzielić mu iformacji ani wpuścić bo nie jest z rodziny-powiedziała po czym wyszła