Zapowiedź 1
Mam wam niespodziankę mam konto na youtube przez co mogę tworzyć filmiki. Dzięki temu stworzyłam zapowiedź mojej drugiej książki. Nazwa nie jest jeszcze do końca pewna ale w razie zmian poinformuje was. Będą jeszcze dwie lub jedna.Oto ona:
Występują: Maite Perroni jako Lena
William Levy jako Robert
The Wanted
Ps. Ustaliłam jaki będzie dalszy ciąg mojej obecnej książki.Więc konkurs jest odwołany.
Rozdział 46
Max powiedz mi co się dzieje-zapytałam
Nigdy nie myślałem że ktoś namiesza mi tak w głowie jak ty-powiedział
Myślałam że stałam się dla ciebie przyjaciółką-powiedziałam
Wiesz co jest najgorsze że wszyscy cały czas odkąd wyjechałaś karcą mnie jak zapytam się czy dzwoniłaś do kogoś lub cokolwiek innego ja nie jestem małym dzieckiem rozumiem to ale nikt tego nie czuje co ja-mówił
Max ja nie zamierzam tego robić bo wiem co to znaczy ale chce być w końcu cholernie szczęśliwa bo wydaje mi się że wystarczająco już dokopał mi los-powiedziałam dodając nie zrozum mnie źle ale
Nie musisz kończyć wiem o co chodzi bądź w końcu szczęśliwa. Nie zobaczysz mnie już więcej ani ja ciebie. -powiedział dodając chciałbym żebyś już wyszła i więcej tu się nie pojawiała
Wyszłam z sali Maxa łzy lekko spływały mi po policzkach
Co się stało-zapytała Pegi
Nic nie ważne -powiedziałam
Przytuliłam się do Nathana
Wracajmy do domu-powiedziałam mu na ucho
Wziął mnie za rękę i poszliśmy.
Więc co jutro idziemy do Maxa- zapytał Nathan gdy wracaliśmy do domu
Możesz iść ja pójdę do Cher-powiedziałam
Dlaczego nie chcesz iść do Maxa przyjaźnicie się przecież-powiedział
Już nie skończyliśmy naszą przyjaźń-powiedziałam dodając nie chcę żeby każdy do niego się czepiał o to
O to że cię wciąż kocha-zapytał
Tak o to-powiedziałam
Myślisz że ten problem zniknie gdy się nie będziecie spotykać? wierzysz w to ?-zapytał
W pewnym sensie tak myślałam że ty tez jesteś przeciwko temu-powiedziałam
Byłem ale już nie jestem zrozumiałem że to jest twój przyjaciel i nie chcę was rozdzielać dlatego nie mam nic przeciwko-powiedział
Więc chcesz żebym do niego poszła i to wszystko odwołała-mówiłam
Dokładnie później cię zawiozę-powiedział dodając a gdzie jest Bartek może przecież tu mieszkać
Jest teraz u Maxa dał mu klucze-powiedziałam
Może chodźmy do kawiarenki na śniadanie bo już 9.00-powiedział
Zgodziłam się poszliśmy do naszej ulubionej do której często chodziliśmy. Usiedliśmy na tarasie. Kelnerka po chwili przyniosła nam menu. Zamawialiśmy zawsze to samo omlet z pomidorami, szynką i kawę.
Wiesz Tom powiedział mi że starają się o małego Parkera-powiedział
To świetnie ale się cieszę chociaż im się układa -powiedziałam
Jak to tylko im a my-zapytał dodając wiesz że już nigdzie cię nie puszczę
Ja cie też-powiedziałam
Teraz czas na nasze szczęście-powiedział trzymając mnie za rękę
A co z Sivą i Cher?-zapytałam dodając kompletnie o nich zapomniałam
Eliza ci nie powiedziała od 2 tygodni jest w domu-powiedział
Wybudziła się ze śpiączki?-zapytałam
Tak-powiedział
I co są razem?-zapytałam
Gdy Cher się dowiedziała że siedział przy niej codziennie całe dnie i noce aż płakała wrócili do siebie od razu- powiedział
Muszę ich odwiedzić -powiedziałam
Dobrze ale najpierw sprawa z Maxem o 13 cię do niego zawiozę dziś moja i Toma zmiana w studiu fotograficznym przyjadę po ciebie o 16 tylko napiszesz mi gdzie jesteś -powiedział
Rozdział 45
Gdzie jest Lena-zapytał Max podchodząc do Elizy
Teraz na pewno z Nathanem-powiedziała dodając musisz zrozumieć ona go kocha
Rozumiem chciałem tylko z nią porozmawiać-powiedział max
Jesteś tego pewny bo widać po tobie że nie o to chodzi a zresztą Tom mówił mi o waszej rozmowie-powiedziała Eliza
Czy to grzech ją kochać -zapytał
Nie ale nie niszcz jej i Nathana niech wkońcu się im ułoży-powiedziała podnosząc ton
Ja jej nie chcę niszczyć ale gdy jest z nim niszczę sam siebie nie mogę przestać jej kochać i zrozum tez mnie nie jest mi łatwo-powiedział i zaczął się ubierać
Gdzie idziesz-zapytała Eliza
Znaleźć ich-powiedział wychodzą
Max przemyśl to-krzyknęła Eliza
Nie mogła znaleźć Toma więc poprosiła Jay'a o pomoc
Błagam idź znaleźć Maxa zanim zrobi coś głupiego-powiedziała
Co się stało-zapytał
Kazałam mu zostawić Lenę w spokoju-powiedziała łapiąc się za czoło
Dlaczego wiesz jak on ją kocha-powiedział
Wiem ale ja chcę żeby Lena i Nathan byli szczęśliwi-powiedziała
Będą Max chce szczęścia Leny i nigdy nie zrobił by czegoś co by ją zraniło-powiedział dodając poszukam go
Max miał dość pouczeń wszystkich kochał Lenę ale ona nie odwzajemniała jego uczucia i nikt oprócz niej nie rozumiał jego wszyscy mieli o to pretensje przecież nie robił nic złego dla niej dręczył tylko siebie. Napisał sms'a do Leny.
Siedziałam z Nathanem dalej na ławce i co chwilę przytulaliśmy się lub całowaliśmy opowiadaliśmy sobie wszystko to co robiliśmy gdy byliśmy daleko od siebie.
Nasz pocałunek przerwał dzwonek przychodzącego sms'a na mój telefon wyjęłam telefon kliknęłam pokaż i wyświetliło się
Od:Max
Pamiętaj zawsze będę cię kochać.
Co to ma znaczyć-zapytał Nathan
Sama nie wiem-powiedziałam
Zadzwonię do niego-powiedziałam dodając nie odbiera
Tom na pewno coś będzie wiedzieć-powiedział Nathan i wystukał jego numer
Odebrał nic nie mogłam zrozumieć więc postanowiła poczekać aż skończy.
I co-zapytałam
Dziwna akcja wszyscy szukają Maxa- powiedział dodając Eliza kazała mu zostawić ciebie w spokoju i pokłócili się
Musimy im pomóc-powiedziałam i szybko wstałam
Zbliżał się ranek i nic się nie działo żadnego znaku nic. Bez żadnego skutku wszyscy szukali Maxa.
Pegi ja i Eliza poszłyśmy do domu aby sprawdzić najgorsze szpitale podzieliłyśmy się i każda dzwoniła do innego.
Dzień dobry chciałabym się dowiedzieć czy nie ma u państwa w szpitalu chorego o imieniu Max George-powiedziałam
Chwilę zaraz sprawdzę -powiedziała po kilku minutach odezwała się godzinę temu został przywieziony
Zatkało mnie siedziałam i nie wiedziałam czy dobrze usłyszałam
Dziękuję do wiedzenia-powiedziałam i szybko odłożyłam słuchawkę
I co któraś z was coś wie-zapytał wchodząc Nathan
Pokiwałam twierdząco głową
Pojechaliśmy ja Nathan, Tom Eliza, Pegi i Jay do szpitala. Nie mogliśmy wejść do sali na której leżał bo jeszcze był u niego lekarz gdy wyszedł powiedział nam że rzucił się pod samochód przez to ma złamaną nogę 3 żebra i pękniętą czaszkę.
Załamałam się totalnie bo wiedziałam że w części to ja ponoszę za to winę że nie umiem odwzajemnić jego uczuć ale na szczęście żył.
Można go odwiedzić-zapytała Eliza
Nie chce odwiedzin zależy mu tylko na tym aby była przy nim Lena cały czas o to mnie prosił -powiedział dodając tylko ona może tam wejść
Rozdział 44
Kilka minut temu wyszedł-powiedziała uśmiechając się
Dzięki-powiedziałam i przytuliłam się do niej
Wyszłam i poszłam drogą prowadzącą do domu Nathana. Droga prowadziła przez park w którym często razem przebywaliśmy nie mogłam uwierzyć że można sobie przywołać aż tak wspomnienia będą w miejscu gdzie było się z najważniejszą osobą w swoim życiu marzyłam o przytuleniu się do niego dotknięciu jego włosów, ust. Usiadłam na ławkę na której często siedzieliśmy opuściłam głowę na kolana. To ciężki dzień podróż, cała prawda o mnie i Bartku. Siedziałam i myślałam myślałam
Lena to ty?-powiedział głos który znałam
Nathan-krzyknęłam i podniosłam szybko głowę
Wstałam i się do niego przytuliłam powiedział mi na ucho:
Obiecaj mi że nigdy więcej nie wyjedziesz beze mnie
Obiecuje-szepnęłam mu do ucha
Stałam trzymając ręce na jego ramionach a on na moich biodrach. Patrzyłam się na niego jakbym bała się że ten sen zaraz się skończy że się obudzę i tego nie będzie. Dotknęłam jego policzka ręką i się pocałowaliśmy ale to nie był zwykły pocałunek to była tęsknota wielka tęsknota za sobą. Usiedliśmy na ławkę oparłam ob jego ramię głowę.
Wiesz że teraz nigdzie cie nie puszcze i nie zostawię -powiedział
Wiem ja ciebie też-powiedziałam i znowu się pocałowaliśmy
Przyleciałaś tu -zapytał
Nie przyjechałam z Bartkiem-powiedziałam
A co z twoim tatą-zapytał
To nie jest mój tata-powiedziałam
Dlaczego tak mówisz-zapytał
Bo ja i Bartek jesteśmy adoptowani -powiedziałam
Co?-powiedział głośno
Dokończyłam opowiadać o wszystkim czego się dowiedziałam.
Boję się jednego-powiedziałam dodając a co jeżeli Robert dowie się całej prawdy i wtedy
Nie dał mi dokończyć
Nie myśl tak nawet jeśli to nie pozwolę mu na to-powiedział dodając mam do ciebie prośbę pogódź się z tatą
Dlaczego-zapytałam
Bo ja nie mam rodziców żadnych i to nie jest łatwe ich nie mieć-powiedział dodając gdy wyjechałaś i się rozstaliśmy czułem że straciłem kompletnie wszystko co było ważne Tom, Jay i Max to przyjaciele nimi nie da się zastąpić ciebie czy rodziców
Dałeś mi dużo do myślenia -powiedziałam
Rozdział 43
Bo ty i Bartek jesteście adoptowani-powiedział
Tato co ty mówisz-zapytał Bartek
Ja siedziałam nic nie mówiłam może byłam za bardzo wstrząśnięta
Bartek wstał i zaczął chodzić dookoła pokoju w ta i z powrotem zszokowało go to bardzo nigdy nie widziałam go w takim stanie.
Bartek usiądź -wydobyłam z siebie słowo dodając jak do tego doszło
Jesteśmy z waszą mamą chorzy u nie możemy mieć dzieci więc cztery lata po ślubie postanowiliśmy zaadoptować dziecko ale chcieliśmy aby to były niemowlęta. Poszliśmy do szpitala a tam okazało się że jest dziewczyna 18-letnia która akurat urodziła dziewczynkę rodzice ją wygonili z domu więc nie miała pieniedzy na utrzymanie dziecka po rozmowie z nią okazało się że ma jeszcze jedno dziecko chłopca tylko że jest trochę starszy jedyne co chciała w zamian to mieć adopcję otwartą czyli że będzie otrzymywała od nas wasze zdjęcia odwiedzała was i że będziecie wiedzieli o niej spotykali z nią mówili do niej mama tak jakby była wszą drugą matką jednak kilka miesięcy później zaginęła policja jej szukała jednak bez nadziei -powiedział tata
Mam jedno pytanie dlaczego nic nam nie powiedzieliście-zapytałam
Baliśmy się jak zareagujecie-powiedział
Parsknęłam śmiechem człowiek do którego mówiłam tato przez tyle lat mnie okłamywał -krzyknęłam
Ale zrozum my chcieliśmy waszego dobra-powiedział
Dobra jakiego dobra gdyby nie sprawa z Robertem nigdy nie poznalibyśmy prawdy-powiedział Bartek
Poszłam na górę do swojego pokoju. Najpierw usiadłam nadeszła mnie myśl że nic mnie tu nie trzyma oprócz Bartka wzięłam torbę z szafy i zaczęłam pakować po kolei ubrania z szafy. Zamówiłam przez internet szybko bilety do Polski. Zapukał do mnie Bartek.
Też wyjeżdżasz -zapytał
Tak a co ty też-zapytałam
Tak zamówiłaś bilety-zapytał
Czekam tylko na realizację -powiedziałam
Odwołaj je szybko-powiedział
Udało się w ostatniej chwili.
To czym wrócę-zapytałam
Samochodem ze mną -powiedział Bartek
Zapakowaliśmy walizki do samochodu.
Dziękuję za wszystko co mi dałeś ,za chwile w którym mi pomogłeś i za to że byłeś przy mnie do widzenia-powiedziałam
Nie masz za co dziękować-powiedział dodając pamiętaj o tym co ci powiedziałem o Nathanie to dobry chłopak nie przegap tego
Bartek siedział za kierownicą czuł się oszukany tak jak ja i nie chciał się żegnać ja jednak nie miałam wielkiego żalu ale był już dla mnie obcym człowiekiem
Myślisz że dobrze robimy -zapytał Bartek
Nie wiem zawsze możemy wrócić-powiedziałam
Kilkanaście godzin drogi może trochę dać w kość.
Zawiozę cię do Nathana a sam pojadę do Maxa -powiedział
Do Nathana?-zapytałam
To gdzie chcesz-zapytał
A która jest godzina-zapytałam
18 -powiedział
Zawieź mnie do Elizy ok?-powiedziałam dodając zostaniesz tam ze mną ok
No dobra -powiedział
Pod domem Elizy stało dużo samochodów zapukaliśmy do drzwi
Nie to nie możliwe Lena nareszcie wróciłaś i Bartek z tobą -zaczęła krzyczeć Eliza dodając wchodźcie do środka wszyscy znajomi są
Patrzcie kto wrócił-powiedziała
Lena Bartek -tłum rzucił się na nas
Rozglądałam się po pokoju ale nie było Nathana.
Szukasz go-zapytała Eliza
Uśmiechnęłam się wiesz gdzie jest -zapytałam
Rozdział 42
Siedząc na ławce myślałam o wszystkim doszłam do momentu w którym przypomniałam sobie o Robercie przecież nic nie wiem o tym z jakiego powodu jesteśmy spokrewnieni. Była 19,00 gdy wróciłam do domu tata siedział w salonie i czytał to znaczy kiedy weszłam odłożył gazetę i zdjął okulary do czytania.
Gdzie byłaś tak długo?-zapytał
W parku ale zrobiło się zimno mogę o coś się ciebie zapytać?-powiedziałam
Pokiwał potakująco głową.
Dlaczego jestem spokrewniona z Robertem?-zapytałam
Poczekaj chwilę. Tata poszedł i krzyknął do Bartka żeby zszedł na dół. Kilka minut później siedział koło mnie
Nie jesteś spokrewniona z Robertem-powiedział tata
Siedzieliśmy oboje jak wryci.
Ale jak to testy przecież to wykazywały -podwyższyłam głos
Zostały sfałszowane. -powiedział tato dodając lekarze nic nie wiedzieli bo wysłaliście je do szpitala w którym pracują nad tym krewni Roberta
A co ma z tym związek-zapytałam
Robert nie miał z tym nic wspólnego sam nie zna prawdy jego matka zleciła sfałszowanie ponieważ byłaś złą partią dla niego tak powiedziała dlatego uknuła cały ten plan-powiedział
I co ty o tym wszystkim wiedziałeś-zapytał Bartek widać był zdenerwowany
Tak ale co miałem zrobić za dużo osób było przeciwko Leny i Roberta-powiedział
A mama co o wszystkim wiedziała -zapytałam
Tak-powiedział dodając ale to nie wszystko
Siedziałam i powoli wszystko sobie składałam w myślach kiedy doszło do mnie
Dlaczego nic nie zrobiłeś nie powiedziałeś mi tylko przyglądałeś się jak cierpię ja i Robert przez to straciłam dziecko straciłam wszystko może byłabym szczęśliwa teraz i co mam ci powiedzieć dziękuję -krzyczałam
Nie liczę na to wiem że ci ciężko ale to nie wszystko-powiedział dodając mama nie była przeciwko wam tylko przeciwko dziecku bez ślubu
Dlaczego a co w tym takiego złego?-zapytałam
Bo ty i Bartek......