środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 14

Otworzyłam szybko kopertę.

                                                                             !!!!!

To ja Robert piszę do ciebie żebyś uważał zabrałeś mi Lenę. Widziałem wczorajszą aferę w clubie nie boję się i tak ciebie. Radzę ci uważaj na siebie ale szczególnie na tego kogo kochasz czyli Lenę bo możesz niedługo już ją stracić tak jak ja. Nie pozwolę na to żebyście byli szczęśliwi.


Skąd on wie gdzie mieszkamy ? To wyjaśnia czemu Nath nie chciał mnie puścić do sklepu. co teraz będzie biłam się z myślami. Dlaczego chce się mścić. Nie wiem jak mogłam go kochać. Gdy Nath wrócił zapytałam
Czemu mi tego nie pokazałeś
Nie chcę cię martwić.-powiedział i mnie przytulił
Pójdźmy dziś do kina zaproponował
O 16,30 wyszliśmy ponieważ seans miał się zaczynać o 17,00
Szliśmy przez park gdy nagle zauważyliśmy Maxa i Toma.
Nath nie chciał gadać z Maxem. Więc nawet się z nim nie przywitał
Gdzie idziecie-zapytał Tom
Do kina-odp Nath
Tak samo jak my-pow Max
Max patrzył cały czas mi się w oczy.
Nagle zapytał A może pójdziemy na kolację
Nie wydaje mi się-powiedział Nath dodając może znalazłbyś sobie kogoś do chodzenia na kolację
Niestety ten ktos jest już zajęty-pow. Max
No właśnie jest zajęty -pow. Nath dodając chcesz powtórkę z wczoraj
Nath nawet nie zuważył jak odeszłam z Tomem do domu bo się źle poczułam.
W parku:
Dziś nie dam się pobić-mówił Max
Jeszce zobaczymy-odp. Nath dodając odpieprz się od niej bo pożałujesz
Przeciez nie jesteście zaręczeni-powiedział Max
Ale jesteśmy parą-krzyczał Nath
Po chwili zaczęła się ostra bójka.
Tom nie wiem czy dobrze zrobiliśmy zostawiając ich samych-mówiłam
Niech wszystko sobie wyjaśnią to kumple nie zabiją się-powiedział Tom
Własnie tego się boję że cos złego sobie zrobią-pow.
Po godzinie zadzwonił telefon ze szpitala wraz z Tomem pobiegliśmy szybko. Nath leżał na sali 55.
Wbiegłam do sali. Nath miał złamany nos i wstrząśnienie mózgu.
Jesteście gorzej niż dzieci-powiedziałam
Ale tego nie zrobił mi Max on mi zrobił kilka siniaków-pow. Nath trzymając mnie za rękę
a kto-zapytałam
Robert-odp.
Co-zapytałam dodając jak on mógł jadę do niego
Nie rób tego to niebezpieczne-mówił
Nie mówię że jadę-powiedziałam
Stój Lena nie rób tego weź chociaż Maxa-słyszałam już za drzwiami
Zadzwoniłam odebrał
Cześć Max mam do ciebie sprawę mogę na ciebie liczyc-zapytałam
No jasne-pow. dodając gdzie jesteś
W szpitalu -pow.
Za chwilę będę powiedział
Zjechałam  na dół windą. Czekałam na Maxa 20 minut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz