poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdział 2

Drzwi otworzył wysoki brunet o niebieskich oczach. Był ode mnie około 5 lat starszy. Usiadł koło mojego łóżka. Nie odzywaliśmy sie do siebie milczeliśmy tylko patrzeliśmy na siebie.
Jak to się stało-zapytałam
Przechodziłaś przez ulicę ja zauważyłem cię gdy było za późno ty szłaś jakbyś była nieobecna nawet nie spojrzałaś na samochód szybko wybiegłem z samochodu i zadzwoniłem po karetkę. Czekałem aż się zapytasz o mnie kogoś bo nie chcieli mnie wpuścić.-powiedział dodając przepraszam
To niczyja wina-powiedziałam
Złapał mnie za rękę, lecz ja zabrałam ją. Dlaczego miała mnie trzymać za rękę nieznajoma osoba.
Jestem Robert -powiedział
Po chwili odpowiedziałam-Lena
Ty jesteś starszy odemnie-powiedziałam
Mam 25 lat-powiedział dodając a ty
18-odpowiedziałam
Mógłbyś zawołać lekarza-zapytałam
A co źle się czujesz-zapytał ze strachem w oczach
Nie chce się zapytać kiedy mnie wypiszą-powiedziałam z uśmiechem
On odwzajemnił uśmiech.Po chwili przyszedł lekarz
Wypiszemy cie już dziś-powiedział ktoś cię musi odebrać-powiedział dodając zadzwonię po twojego brata
Ja ją odwiozę-powiedział Robert
Nie trzeba-powiedziałam
Trzeba ale jeśli nie chcesz to trudno-powiedział
No dobrze-odpowiedziałam
Robert pomógł mi się spakować nie było dużo rzeczy do zabrania więc nie trwało to długo.
Nie zabrali ci prawa jazdy zapytałam
Zabrali-odpowiedział
To jak zamierzasz mnie zabrać do domu-zapytałam ze zdziwieniem
Poniose cie-odpowiedział
Nie żartuj sobie pojedziemy taxi co nie -zapytałam
Tak -odpowiedział 
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy po wypis.Przed szpitalem czekała już taxi.
Wsiedliśmy do środka.
Na poranną 12-powiedział Robert
Czemu nie jedziemy do mojego domu-zapytałam Ja chce jechać do swojego domu
Uspokój się-powiedział
Byłam zdenerwowana zabiera mnie ze szpitala i wiezie do swojego domu.
Weszliśmy do jego domu.
O co ci chodzi-zapytałam
Mam ci niespodziankę-powiedział
Słuchaj ja nie chce żadnych niespodzianek chce wrócić do domu-mówiłam
Masz wredny charakter wiesz-powiedział
Jeszcze mnie obrażasz -powiedziałam i zaczęłam iść w stronę drzwi
Uspokój się i wejdz do pokoju prosze-powiedział
No dobrze ale cię nie rozumiem-powiedziałam
Na środku pokoju stał stół na nim talerze sztućce świece i pizza.
To kolacja a raczej obiad przeprosinowy-powiedział
Uśmiechnęłam się pierwszy raz zaczęłam się uśmiechać od poznania Roberta.
Siadaj-powiedział
Usiadłam na przeciwko mnie usiadł Robert.
Twoja żona lub dziewczyna nie będzie zła-zapytałam
Nie mam ani żony ani dziewczyny-odpowiedział
Jak to-zapytałam
Czekam na tą jedyną to jedyne dobre wyjaśnieni-powiedział z uśmiechem dodając ale poznałem ostatnio taką jedną która nawet mi się podoba
Szczęściarz-powiedziałam dodając ja to jestem sama i chyba już zawsze będe
Czemu tak się patrzysz.-zapytałam
Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia-zapytał
Ja nie wierze w żadną miłość-powiedziałam
A jeśli miałbym jakieś plany co do ciebie-powiedział z uśmiechem na twarzy
Popatrzałam na niego.
Nie żartuj sobie-powiedziałam
Dlaczego-zapytał dodając ale ja nie żartuje
O co ci chodzi-zapytałam Wstałam i wyszłam.
Lena zaczekaj-krzyknął
Nie zatrzymałam się. Każdemu z was chodzi o to samo-odwróciłam się i krzyknęłam. Palant co on sobie myśli ale czemu sie tak zachowałam nie wiedziałam przecież on nie zrobił mi nic złego. Po pół godziny drogi i zastanowieniu zawróciłam.
Zapukałam. Hej kim jesteś-zapytała dziewczyna w drzwiach domu Roberta.
Nieważne-powiedziałam i uciekłam





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz