Rozdział 43
Bo ty i Bartek jesteście adoptowani-powiedziałTato co ty mówisz-zapytał Bartek
Ja siedziałam nic nie mówiłam może byłam za bardzo wstrząśnięta
Bartek wstał i zaczął chodzić dookoła pokoju w ta i z powrotem zszokowało go to bardzo nigdy nie widziałam go w takim stanie.
Bartek usiądź -wydobyłam z siebie słowo dodając jak do tego doszło
Jesteśmy z waszą mamą chorzy u nie możemy mieć dzieci więc cztery lata po ślubie postanowiliśmy zaadoptować dziecko ale chcieliśmy aby to były niemowlęta. Poszliśmy do szpitala a tam okazało się że jest dziewczyna 18-letnia która akurat urodziła dziewczynkę rodzice ją wygonili z domu więc nie miała pieniedzy na utrzymanie dziecka po rozmowie z nią okazało się że ma jeszcze jedno dziecko chłopca tylko że jest trochę starszy jedyne co chciała w zamian to mieć adopcję otwartą czyli że będzie otrzymywała od nas wasze zdjęcia odwiedzała was i że będziecie wiedzieli o niej spotykali z nią mówili do niej mama tak jakby była wszą drugą matką jednak kilka miesięcy później zaginęła policja jej szukała jednak bez nadziei -powiedział tata
Mam jedno pytanie dlaczego nic nam nie powiedzieliście-zapytałam
Baliśmy się jak zareagujecie-powiedział
Parsknęłam śmiechem człowiek do którego mówiłam tato przez tyle lat mnie okłamywał -krzyknęłam
Ale zrozum my chcieliśmy waszego dobra-powiedział
Dobra jakiego dobra gdyby nie sprawa z Robertem nigdy nie poznalibyśmy prawdy-powiedział Bartek
Poszłam na górę do swojego pokoju. Najpierw usiadłam nadeszła mnie myśl że nic mnie tu nie trzyma oprócz Bartka wzięłam torbę z szafy i zaczęłam pakować po kolei ubrania z szafy. Zamówiłam przez internet szybko bilety do Polski. Zapukał do mnie Bartek.
Też wyjeżdżasz -zapytał
Tak a co ty też-zapytałam
Tak zamówiłaś bilety-zapytał
Czekam tylko na realizację -powiedziałam
Odwołaj je szybko-powiedział
Udało się w ostatniej chwili.
To czym wrócę-zapytałam
Samochodem ze mną -powiedział Bartek
Zapakowaliśmy walizki do samochodu.
Dziękuję za wszystko co mi dałeś ,za chwile w którym mi pomogłeś i za to że byłeś przy mnie do widzenia-powiedziałam
Nie masz za co dziękować-powiedział dodając pamiętaj o tym co ci powiedziałem o Nathanie to dobry chłopak nie przegap tego
Bartek siedział za kierownicą czuł się oszukany tak jak ja i nie chciał się żegnać ja jednak nie miałam wielkiego żalu ale był już dla mnie obcym człowiekiem
Myślisz że dobrze robimy -zapytał Bartek
Nie wiem zawsze możemy wrócić-powiedziałam
Kilkanaście godzin drogi może trochę dać w kość.
Zawiozę cię do Nathana a sam pojadę do Maxa -powiedział
Do Nathana?-zapytałam
To gdzie chcesz-zapytał
A która jest godzina-zapytałam
18 -powiedział
Zawieź mnie do Elizy ok?-powiedziałam dodając zostaniesz tam ze mną ok
No dobra -powiedział
Pod domem Elizy stało dużo samochodów zapukaliśmy do drzwi
Nie to nie możliwe Lena nareszcie wróciłaś i Bartek z tobą -zaczęła krzyczeć Eliza dodając wchodźcie do środka wszyscy znajomi są
Patrzcie kto wrócił-powiedziała
Lena Bartek -tłum rzucił się na nas
Rozglądałam się po pokoju ale nie było Nathana.
Szukasz go-zapytała Eliza
Uśmiechnęłam się wiesz gdzie jest -zapytałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz