piątek, 18 maja 2012

Rozdział 34

Myślę że nie sorki pa do jutra-powiedziałam
Pobyt mi się przedłużył do miesiąca. Nathan był trochę zmartwiony i mówił że bardzo tęskni.  Ja też za nim tęskniłam i to jeszcze jak. Zbliżał się mój powrót.
Wracając z sesji do hotelu po drodze spotkałam Mary poznałyśmy się na pokazie. Postanowiłyśmy że pójdziemy na spacer pozwiedzać trochę. Musiałyśmy jeszcze pójść aby zmierzyli nas dokładnie bo za kilka tygodni wrócimy znowu do Mediolanu na kolejny pokaz i będą szyli stroje. Obejrzałyśmy katedrę Mediolańską. Szłyśmy Via Dente kiedy zauważyłam Maxa biegnącego w naszym kierunku 
Nareszcie cie znalazłem-powiedział zasapany dodając czemu nie masz ze sobą telefonu
Ładuje się ale nie ważne co się stało-zapytałam 
Musimy wracać Cher jest w szpitalu próbowała popełnić samobójstwo jest źle-mówił 
Szybko wróciliśmy do hotelu Mary powiedziała że pospaceruje jeszcze. Spakowałam swoje rzeczy jak najszybciej się dało poszłam powiedzieć że wyjeżdżam Antonio nie miał nic przeciwko powiedział że się skontaktuje ze mną na następny pokaz przy okazji pomógł nam z biletami lot mieliśmy za półtorej godziny. Limuzyna zawiozła nas na lotnisko bo Antonio tak kazał. Przeszliśmy odprawę i dzieliło nas około 2 godzin od Polski. 
Co dokładnie się stało-zapytałam
Sam nie wiem Nathan do mnie zadzwonił bo do ciebie nie dodzwonił się i powiedział tylko to co ci powiedziałem nic więcej-powiedział 
Oby to nie było nic poważnego mówiłam sobie w myślach. Czas płynął strasznie powoli. Jedyną dobrą myślą było to że zobaczę Nathana tyle czasu go nie widziałam nawet brzuszek mi trochę urósł. Tyle czasu myślałam że dotarliśmy do Polski. Pojechaliśmy do szpitala. Wszyscy już byli. 
Przeszliśmy przez kilka korytarzy gdy wyszliśmy zza rogu zobaczyłam Nathana Elizę Toma Jaya Pegi i Sivę zdziwiłam się 
Nathan odwrócił akurat głowę w stronę gdzie szłam gdy mnie zauważył odrazu się uśmiechnął i szybko podbiegł krzycząc Nareszcie jesteś
Wpadliśmy sobie w ramiona. Max poszedł do reszty. 
Tak za tobą tęskniłem-szepnął mi do ucha
Nie zauważając że to szpital obdarzył mnie pocałunkiem oczywiście go odwzajemniałam. 
I to się nazywa miłość-mówiła podchodząc Eliza a za nią Pegi
Co jest z Cher-zapytałam
Skoczyła z mostu-powiedziała Pegi
Ale jak to co się stało-pytałam wtulając się Nathana dodając wyjdzie z tego
Lekarze nie dają jej szans-mówiła Eliza po chwili wyciągając z tylnej kieszeni kopertę To do ciebie napisała Cher
Usiadłam na krzesło przy mnie Nathan który przez cały czas trzymał mnie za rękę. Wyjęłam z koperty kartkę 
Mam nadzieję że czytasz ten list gdy mnie już nie ma. Napewno ty i inni zastanawiają się dlaczego skoczyłam? Nie mogłam znieść myśli że zabiłam swoje dziecko. Nie było ono Nathana tylko Sivy.Nikt o tym nie wiedział. Myślałam że gdy je usunę będzie łatwiej ale nie było. Bo stało się jeszcze trudniej. Przed wyjazdem nie chciałaś ze mną rozmawiać nie dziwię ci się też bym z kimś takim nie chciała rozmawiać. Eliza mi powiedziała że spodziewasz się z Nathem dziecka cieszę się że wreszcie zaczęło miedzy wami układać. Będę twoim aniołem stróżem. Mam nadzieję że będziesz szczęśliwa i urodzisz ślicznego dzidziusia.                                         Cher
 Wtuliłam się jeszcze bardziej w Nathana.
Lena idźcie do domu z Nathanem-powiedział Tom
Ja się nigdzie nie ruszam-powiedziałam
Nie kłóć się-pow. Siva dodając jesteś zmęczona jutro przyjedziecie
Wszyscy zaczęli mówić mi żebym wracała do domu. Mieli rację byłam zmęczona a było późno 24:37
Wsiedliśmy do samochodu. Chwilę później byliśmy pod domem. Weszłam do środka i w salonie upadłam na kanapę ze zmęczenia. Nathan zamknął drzwi i usiadł koło mnie. Leżałam mu głową na kolanach a nogi miałam na poduszce.
Tak się ciesze że wróciłaś myślałem że nie wytrzymam z tęsknoty-mówił dodając już widać ciążę
Chcesz dotknąć do brzucha-zapytałam
A mogę-zapytał 
Oczywiście to nasze dziecko przecież-powiedziałam z uśmiechem
Położył rękę i malec nagle się poruszył. 
Poruszyło się-powiedział do mnie z uśmiechem
Widocznie czekał na tatę bo to pierwszy raz-odpowiedziałam
Nathan był taki zadowolony obdarzył mnie kolejnym pocałunkiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz